Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tusk: sukces Polski ws. budżetu UE - zasługa strategii negocjacyjnej

0
Podziel się:

Premier Donald Tusk ocenił, że sukces Polski na szczycie UE ws. budżetu na
lata 2014-2020 to zasługa strategii negocjacyjnej, która połączyła interesy polskie i europejskie
oraz decyzji kadrowych. Szef rządu skrytykował próby "dezawuowania polskiego sukcesu".

Premier Donald Tusk ocenił, że sukces Polski na szczycie UE ws. budżetu na lata 2014-2020 to zasługa strategii negocjacyjnej, która połączyła interesy polskie i europejskie oraz decyzji kadrowych. Szef rządu skrytykował próby "dezawuowania polskiego sukcesu".

"Polska w ramach budżetu UE na lata 2014-20 wynegocjowała więcej, choć Europa postanowiła wydawać mniej" - podkreślił szef rządu w czwartek na konferencji prasowej.

Jak mówił, spotyka się z "nienajmądrzejszymi opiniami, że Polsce należały się jakieś pieniądze". "W Europie nie ma zasady, że komuś się definitywnie coś należy, kiedy się rozmawia o pieniądzach. Niektórzy dostali mniej niż się spodziewali, niektórzy więcej niż można się było spodziewać" - zaznaczył. Podkreślił, że Polska ma prawo do satysfakcji z wyniku negocjacji unijnych. "Przekonują o tym liczby" - zaznaczył.

Tusk powiedział, że w trakcie "taktycznej rozgrywki ostatniej nocy" negocjacji budżetowych, najważniejsze dla Polski były trzy kwestie: poziom unijnego dofinansowania inwestycji; tzw. kwalifikowalność VAT oraz możliwość przesuwania środków między poszczególnymi filarami.

Po pierwsze - poinformował - chodziło o utrzymanie poziomu dofinansowania projektów inwestycji na dotychczasowym poziomie. Jak mówił, do ostatniej chwili na stole negocjacyjnym była propozycja obniżenia poziomu finansowania przez UE inwestycji o 10 proc. - z 85 proc. do 75 proc. "Były pomysły, żeby jeszcze niżej ten pułap obniżyć. Udało się utrzymać dofinansowania na poziomie 85 proc." - wskazał szef rządu.

Jak podkreślił, pułap dofinansowania jest tym ważniejszy dla danego kraju, im więcej bierze on pieniędzy z Unii, a Polska bierze ich najwięcej. "Mamy najwięcej projektów w Europie, najwięcej pieniędzy wydajemy ze środków europejskich, więc tym więcej musielibyśmy wydać z własnych środków, gdyby ten pułap dofinansowania był niższy" - podkreślił Tusk.

Drugim dla Polski kluczowym zagadnieniem - mówił szef rządu - była tzw. kwalifikowalność VAT. Jak powiedział premier, propozycja była taka, by VAT nie był kosztem, który można rozliczać w ramach dotacji unijnych, ale musiałby być pokrywany ze środków krajowych. "Dla samorządów przede wszystkim, ale też dla NGO-sów, zagrożenia gigantyczne" - zaznaczył. Jak powiedział, "dosłownie do ostatniej minuty" pilnował, by w ostatecznym projekcie znalazł się zapis korzystny dla Polski.

Trzecia ważna dla naszego kraju sprawa - wyliczał szef rządu - to kwestia możliwości przesuwania środków pomiędzy różnymi filarami. "Mieliśmy świadomość, że nie uzyskamy prolongaty możliwości dofinansowania dopłat bezpośrednich z budżetu narodowego, a nie chcieliśmy, aby polski rolnik był zagrożony wyraźnym ubytkiem, jeśli chodzi o wysokość dopłat bezpośrednich" - powiedział szef rządu.

Z tego względu - podkreślił - kwestia elastyczności była tak ważna - bo umożliwia rządowi proponowanie w budżecie państwa przesunięć, które spowodują, że dopłaty bezpośrednie nie będą niższe, niż wtedy, gdy była formalna zgoda UE na dopłaty z budżetu państwa.

Jak zauważył, w niektórych środowiskach politycznych pojawiają się próby dezawuowania polskiego sukcesu. "Ja uważam, że niezależnie od tego, kto czuje się sprawcą danego sukcesu, jak Polakom się coś udaje, to lepiej solidarnie się z tego cieszyć" - podkreślił.

Premier zaznaczył, że ci, który zarzucają jemu i jego ministrom, że podczas szczytu nie pracowali wystarczająco intensywnie, nie mają pojęcia, o czym mówią. Jak podkreślił, ostatnia noc negocjacji w Brukseli nie była biernym wyczekiwaniem na sukces, ale czasem bardzo intensywnych spotkań bilateralnych i multilateralnych.

Wśród czynników polskiego sukcesu na szczycie, premier wymienił m.in. budowę koalicji państw przyjaciół polityki spójności. "Byłem gospodarzem spotkania kilkunastu premierów i ministrów spraw zagranicznych państw przyjaciół polityki spójności, dwukrotnie spotkałem się z przewodniczącym Rady Europejskiej Van Rompuyem, miałem obiad roboczy z Jose Manuelem Barroso, miałem bilateralne spotkania z prezydentem Francji, z kanclerz Niemiec, z premierem Słowacji, premierem Łotwy" - wymieniał szef rządu.

"Gdyby PiS rządził i prowadził negocjacje w sprawie unijnego budżetu, to ręka w rękę z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem ciąłby budżet do samej kości" - powiedział Tusk. Jego zdaniem politycy PiS usiłowali samym sobie oraz Polakom "bezskutecznie, bo sami w to nie wierzyli", wmówić, że nie ma nic lepszego niż współpraca z premierem Wielkiej Brytanii na rzecz oszczędności budżetowych.

"Nie chcę być okrutny dla niektórych premierów, ale tabele pokazują, gdzie znalazły się te państwa, które uznały za stosowne wesprzeć Brytyjczyków w redukcji budżetu" - dodał szef rządu.

Premier za kolejne źródło sukcesu Polski na szczycie uznał strategię negocjacyjną, która połączyła interesy polskie i europejskie oraz decyzje kadrowe. "Udało nam się zbudować strategię, która interes polski idealnie wplotła w ogólną proeuropejską melodię na rzecz wzrostu całego kontynentu" - mówił Tusk.

I przekonywał: "Nie byłoby tego sukcesu, sukcesu Europy i w tym sukcesu Polski, gdyby nie Janusz Lewandowski, komisarz ds. budżetu". Jak przypomniał, bronił nominacji dla Lewandowskiego na unijnego komisarza ds. budżetu, choć "wielu uważało, że budżet jest tylko kłopotem, że posiadanie komisarza ds. budżetu, to kajdanki i to utrudni nam negocjacje".

"Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli propozycja Komisji Europejskiej będzie propozycją oszczędnego budżetu, bez silnej polityki spójności, to nie uchronimy polskiego interesu. Podstawą było więc - i to była kluczowa rola Lewandowskiego i ministra Piotra Serafina - przekonanie Europy, że duży budżet jest w interesie całej Europy i równocześnie Polski" - podkreślił premier.

Jak przypomniał, pierwotna propozycja budżetu UE na lata 2014-2020 przygotowana przez Komisję Europejską była "imponująca", co oznacza, że - jak mówił premier - było z czego schodzić.

Tusk wyraził ponadto nadzieję, że dalsze negocjacje budżetowe prowadzone przez prezydencję irlandzką skutecznie doprowadzą do wiosennego zaakceptowania budżetu, w kształcie, który dla Polski jest może nie idealny, ale optymalny.

W ocenie szefa rządu konstrukcja budżetu UE daje europarlamentowi margines na negocjacje. "Intuicja mi podpowiada, że PE nie będzie zainteresowany tym, aby zablokować budżet, tylko żeby uzyskać w nim takie rozstrzygnięcia, które zwiększą rolę parlamentu w dyspozycji tym budżetem, być może z korzyścią dla wszystkich" - ocenił premier.

Według niego PE w pierwszym głosowaniu wyrazi niezadowolenie, ale nie zablokuje budżetu.

Premier dodał, że teoretycznie można sobie wyobrazić, że PE zawetuje budżet. "Wtedy wracamy do budżetów rocznych, które co do kwot nie byłyby złe dla Polski, natomiast co do mechanizmów byłyby bardzo trudne do uchwalania" - powiedział. Dodał jednak, że teoretycznie roczne budżety mogłyby być bardziej korzystne finansowo dla Polski.

Premier odniósł się także do zaplanowanej na 20 lutego wizyty szefa PE Martina Schulza w Warszawie. Tusk przewiduje, że będzie on prezentował póki co "twarde stanowisko" ws. budżetu. "Tym bardziej, że on wie, że to twarde stanowisko jest najbardziej propolskim stanowiskiem, jakie można sobie wyobrazić" - dodał Tusk.

Nowy wieloletni budżet UE na lata 2014-2020 przewiduje wydatki na poziomie 960 mld euro w zobowiązaniach oraz 908,4 mld euro w płatnościach. Pod naciskiem płatników netto z Wielką Brytanią na czele, na nową siedmiolatkę jest mniej o blisko 40 mld euro, czyli ok. 3 proc. Ocalone przed cięciami zostały polityka spójności i Wspólna Polityka Rolna - obie nawet zyskały w ostatniej wersji projektu budżetu.(PAP)

mrr/ son/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)