Premier Donald Tusk zapewnił, że rząd szuka optymalnych rozwiązań odnośnie ewentualnego wprowadzenia obowiązku posiadania w pojazdach alkomatów, alkotestów lub montowania urządzeń alcolock. "Szukamy sposobów, które nie będą dotkliwe" - powiedział Tusk.
Według medialnych doniesień Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju chce, by wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie było obowiązku wożenia alkomatów w każdym aucie. Zamiast tego kierowca złapany na prowadzeniu po alkoholu miałby obowiązek zamontowania w aucie, na własny koszt, tzw. alcolock.
"Nie potwierdzam tej informacji. Szukamy optymalnych sposobów. Nie chcemy też nikomu sprawiać żadnej udręki. Zdajemy sobie sprawę, że jest alkomat i alkomat, są alkotesty. Alcolock (urządzenie wyłączające zapłon, jeśli zawartość alkoholu w powietrzu wydychanym przez kierowcę przekracza dopuszczalny poziom - PAP) wydaje się jak najbardziej zasadny, szczególnie tam, gdzie jest przewóz osób, i do tego jesteśmy bardzo przywiązani" - powiedział we wtorek premier Donald Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Przyznał, że być może będą poszukiwane rozwiązania zmierzające do obowiązkowego posiadania alkotestu w samochodzie lub alkomatu w nowych autach. "Alkomat w samochodzie nie ma być formą opresji ze strony państwa, tylko ma być formą pomocy dla tych którzy wsiadają za kółko i nie są pewni swojej trzeźwości ze względu na picie w dniu poprzednim" - powiedział Tusk.
"Nie chcemy tu popełnić błędu i nie chcemy nikomu robić krzywdy, kłopotu czy nakładać jakieś dodatkowe ciężary. Poszukamy takich sposobów, które nie będą dotkliwe, a które powinny spełnić swoje zadanie" - dodał.
W piątek MIR poinformowało, że pomysł stosowania alkotestów jest w dalszym ciągu rozważany. Zespół roboczy przy Krajowej Radzie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ma przedstawić rekomendacje w tej sprawie jeszcze w tym tygodniu. (PAP)
gdyj/ bno/ jra/