Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE-szczyt: A jednak Polska może mieć w nowej kadencji 51, a nie 50, eurodeputowanych

0
Podziel się:

Polska może liczyć na 51, a nie 50,
eurodeputowanych w nowej kadencji Parlamentu Europejskiego, dzięki
zaprezentowanemu przez francuskie przewodnictwo rozwiązaniu ws.
Traktatu z Lizbony - wynika z uzyskanego przez PAP w czwartek
dokumentu na szczyt UE.

Polska może liczyć na 51, a nie 50, eurodeputowanych w nowej kadencji Parlamentu Europejskiego, dzięki zaprezentowanemu przez francuskie przewodnictwo rozwiązaniu ws. Traktatu z Lizbony - wynika z uzyskanego przez PAP w czwartek dokumentu na szczyt UE.

Francuskie przewodnictwo proponuje, by w przypadku wejścia w życie Traktatu z Lizbony już po czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, zwiększyć liczbę eurodeputowanych w stosunku do obowiązującego Traktatu z Nicei. Czyli z 736 do 754 posłów.

Proponuje się "podnieść liczbę posłów w trakcie kadencji 2009- 2014, zgodnie z decyzją z konferencji międzyrządowej aprobującej Traktat z Lizbony, w którym dla dwunastu krajów liczba posłów do Parlamentu Europejskiego jest wyższa" niż w Traktacie z Nicei - brzmi dokument.

Wśród tych 12 krajów jest Polska. Traktat nicejski przewidywał dla Polski 50 posłów, a lizboński - 51.

Natomiast nie zmalałaby liczba w przypadku jedynego kraju, dla którego Lizbona przewiduje mniej eurodeputowanych niż Nicea - czyli Niemcom, bo trudno wyobrazić sobie wyproszenie trzech posłów w trakcie trwania kadencji.

Celem francuskiego przewodnictwa, czytamy w dokumencie, jest, by te modyfikacje weszły w życie, "jeśli to możliwe w ciągu 2010 roku".

Ta operacja ma zapobiec sytuacji, że po ewentualnym pozytywnym drugim referendum ws. Traktatu z Lizbony w Irlandii (co zakładane jest najpóźniej do jesieni 2009 roku) zachwiana zostanie równowaga instytucjonalna; że Komisja Europejska i Rada UE będą pracowały na podstawie tego nowego unijnego dokumentu, a PE będzie wybrany na podstawie starych nicejskich zasad.

Zgodnie z projektem wniosków, Irlandia ma znaleźć takie rozwiązanie, by Traktat z Lizbony mógł zostać przyjęty do czasu zakończenia mandatu obecnej Komisji Europejskiej jesienią 2009 roku i "wejść w życie przed końcem 2009 roku".

Przewodniczący KE Jose Manuel Barroso już we wtorek powiedział, nie będzie problemu, by o "kilka tygodni, czy jeden, dwa miesiące" mandat obecnej KE przedłużyć, tak by nowa została wybrana na zasadach lizbońskich.

Zgodnie z obowiązującym Traktatem z Nicei, już następna Komisja Europejska, czyli ta wyłoniona jesienią przyszłego roku, musi być zredukowana i liczyć mniej członków niż jest krajów członkowskich w UE. Traktat z Lizbony przewiduje tę samą zasadę zredukowanego składu KE, ale dopiero od 2014 roku. W przeciwieństwie do Traktatu z Nicei, ten lizboński zawiera artykuł pozwalający zmienić zasady dotyczące składu KE zwykłą decyzją przywódców państw UE na jakimkolwiek szczycie.

Projekt wniosków już zapowiada, że ten artykuł zostanie wykorzystany, by utrzymać zasadę jeden kraj-jeden komisarz, na prośbę Irlandii, co ma ułatwić jej powtórzenie referendum.

Inga Czerny (PAP)

icz/ kot/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)