Rządy państw członkowskich UE zyskały w poniedziałek poparcie eurodeputowanych dla swoich zmian do najbardziej kontrowersyjnego aktu prawnego dyskutowanego w ostatnich latach w Brukseli - dyrektywy usługowej. Otwiera to perspektywę zakończenia prac nad dyrektywą już w listopadzie.
Komisja rynku wewnętrznego Parlamentu Europejskiego przytłaczającą większością głosów odrzuciła wszystkie poprawki zaproponowane do wersji przyjętej w maju przez ministrów gospodarki krajów UE. Fiasko poniosła sprawozdawczyni projektu, niemiecka socjalistka Evelyne Gebhardt; natomiast zwycięstwo - eurodeputowani chadecji oraz liberałowie i demokraci, którzy bronili dyrektywy przed jej dalszym rozwadnianiem.
Przyjęcie którejkolwiek z poprawek oznaczałoby ryzyko nowych dyskusji nad dyrektywą, do której przylgnął obraz podbijającego Starą Europę polskiego hydraulika, i oddalałoby finał trwających dwa lata prac. Przeciwko poprawkom protestowała zarówno Finlandia, sprawująca obecnie przewodnictwo w UE, jak i Komisja Europejska.
Wynik głosowania oznacza, że parlamentarna komisja rekomenduje eurodeputowanym przyjęcie na posiedzeniu plenarnym projektu w kompromisowej wersji uzgodnionej z trudem przez ministrów. Głosowanie odbędzie się podczas sesji PE 13-16 listopada w Strasburgu.
Kluczową zmianą wprowadzoną przez ministrów i zaaprobowaną w poniedziałek przez komisję PE jest mechanizm przeglądu wprowadzanych w krajach członkowskich ograniczeń swobody świadczenia usług, które są zgodne z prawem.
Za każdym razem, gdy kraje będą chciały zastosować ograniczenia (ze względu na porządek i bezpieczeństwo publiczne oraz ochronę zdrowia i środowiska), będą musiały zgłosić to Komisji Europejskiej, wraz z uzasadnieniem.
KE nie będzie mogła przeszkodzić wprowadzeniu restrykcji, ale będzie publikować ich listę, a także ma regularnie przeprowadzić analizę stosowanych przez kraje członkowskie środków "w kontekście dyrektywy" wraz z wytycznymi.
Obecny na posiedzeniu komisarz ds. rynku wewnętrznego Charlie McCreevy próbował przekonać panią Gebhardt do wycofania poprawek, zapowiadając, że jeszcze przed głosowaniem plenarnym w listopadzie KE dołączy do dyrektywy dokument wyjaśniający niektóre budzące kontrowersje kwestie - deklarację o znaczeniu "politycznym", ale pozbawioną wiążącej mocy prawnej.
W szczególności KE ma wyjaśnić charakter wydawanych corocznie "wskazówek" co do stosowania dyrektywy, zdefiniuje "usługi społeczne" wyłączone z jej zakresu i uściśli, że ten akt prawny jest całkowicie "neutralny", jeśli chodzi o wpływ na krajowe przepisy prawa pracy. Wstępnie zaproponowaną przez KE deklarację pani Gebhardt uznała jednak za niewystarczającą.
"Dla polskich przedsiębiorców najważniejsze jest, aby dyrektywa usługowa weszła w życie jak najszybciej i aby naprawdę pozwoliła na zniesienie barier w świadczeniu usług w UE. Tekst uzgodniony przez kraje członkowskie odbiega co prawda od pierwotnej propozycji Komisji Europejskiej, ale utrzymane zapisy i tak będą konkretnym ułatwieniem dla polskich firm. Dlatego namawialiśmy eurodeputowanych do odrzucenia wszystkich poprawek i dobrze, że tak się stało" - powiedziała PAP szefowa biura Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" w Brukseli Magda Kopczyńska.
Michał Kot (PAP)
kot/ mc/