Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Eurodeputowani ponownie pytają o Nord Stream

0
Podziel się:

Eurodeputowani komisji petycji Parlamentu Europejskiego skrytykowali w
czwartek Komisję Europejską za to, że wbrew apelowi PE sprzed 2 lat nie przeprowadziła własnej
oceny wpływu na środowisko Gazociągu Północnego z Rosji do Niemiec, którego budowa trwa na Bałtyku.

Eurodeputowani komisji petycji Parlamentu Europejskiego skrytykowali w czwartek Komisję Europejską za to, że wbrew apelowi PE sprzed 2 lat nie przeprowadziła własnej oceny wpływu na środowisko Gazociągu Północnego z Rosji do Niemiec, którego budowa trwa na Bałtyku.

"Skutki tej inwestycji są trudne do przewidzenia bez profesjonalnej ekspertyzy. Nie jest określone, kto ponosiłby odpowiedzialność za skutki katastrofy na Morzu Bałtyckim. Które z zaangażowanych w budowę Nord Stream państw ma być odpowiedzialne za akcję ratunkową?" - pytała eurodeputowana SLD Lidia Geringer de Oedebenberg.

Przedstawiciel Komisji Europejskiej obecny na posiedzeniu europarlamentarnej komisji tłumaczył, że przeprowadzenie analizy wpływu na środowisko było obowiązkiem inwestora, a nie KE. Podkreślił, że taka ocena została szczegółowo przeprowadzona. "KE nie ma żadnej roli instytucjonalnej na podstawie unijnego prawa. To zainteresowane kraje zezwalają na realizację inwestycji na podstawie dokumentacji przedstawionej przez Nord Stream. To kraje członkowskie ponoszą odpowiedzialność" - powiedział.

Te wyjaśnienia nie zadowoliły eurodeputowanych. W krótkiej debacie, w której głos zabrali przede wszystkim Polacy, skrytykowali oni stanowisko KE.

"Wyjaśnienia ewidentnie pokazują, że KE stara się zamieść problem pod dywan. Dla nas ta analiza (Nord Stram) nie jest niezależna" - ocenił Jarosław Wałęsa (PO). "Czy rezolucje PE mogą być traktowane przez Komisję Europejską tak swobodnie?" - pytał Zbigniew Ziobro (PiS), który zaproponował, by komisja petycji przygotowała kolejną rezolucję ws. Nord Stream, wskazującą, że KE nie wywiązała się z tego, do czego zobowiązał ją PE.

Przewodnicząca komisji petycji Erminia Mazzoni powiedziała, że nad wnioskiem Ziobry komisja zastanowi się na kolejnym posiedzeniu we wrześniu po przerwie wakacyjnej. "Na pewno podejmiemy jakieś działania" - zapewniła, podkreślając niezadowolenie eurodeputowanych ze stanowiska KE.

Czwartkowa debata była pokłosiem krytycznego raportu o Gazociągu Północnym przyjętego w lipcu 2008 r. przytłaczającą większością głosów przez Parlament Europejski. Jego sprawozdawcą był ówczesny eurodeputowany PiS Marcin Libicki. W sprawozdaniu posłowie zaapelowali, by budowa gazociągu Nord Stream była w pełni zgodna z prawodawstwem UE w zakresie oceny oddziaływania na środowisko oraz z postanowieniami wszystkich międzynarodowych konwencji. Już wtedy PE ubolewał nad "marginalną rolą" odgrywaną w tym projekcie przez UE, w szczególności przez Komisję Europejską.

Gazociąg Północny będą tworzyły dwie nitki o długości po 1220 km. Gazociąg ten będzie się zaczynać od tłoczni Portowaja koło rosyjskiego Wyborga, a kończyć w okolicach niemieckiego Greifswaldu, w pobliżu granicy z Polską. Rura będzie przebiegała przez wody terytorialne bądź wyłączne strefy ekonomiczne Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Wszystkie te kraje wyraziły już zgodę na ułożenie gazociągu. Pierwsza nitka magistrali, której budowa się zaczęła, ma być gotowa w maju 2011 roku. Wtedy rozpocznie się układanie drugiej nitki. Do eksploatacji ma być przekazana w 2012 roku. Pierwszy gaz Gazociągiem Północnym powinien popłynąć we wrześniu 2011 roku.

Michał Kot (PAP)

kot/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)