Parlament Finlandii zapowiedział na wtorek ratyfikację unijnej konstytucji. Tym samym Finlandia może stać się 16. krajem UE, którzy przyjmie unijny traktat.
Nie powinno być problemów z uzyskaniem niezbędnej większości głosów, gdyż ratyfikację konstytucji poparła nie tylko rządząca partia centrowa, ale też opozycyjni konserwatyści i Zieloni. Lewica ma małe szanse na uzyskanie wystarczającej mniejszości (jedna trzecia głosów) przeciw.
Finlandia, która sprawuje obecnie przewodnictwo w UE, już pół roku temu zapowiedziała, że przeprowadzi ratyfikację unijnej konstytucji. Chodzi głównie o demonstrację proeuropejskich przekonań i przywiązania do postanowień zawartych w traktacie. Wiadomo bowiem, że szanse, by konstytucja w obecnej formie ujrzała światło dzienne, są znikome.
Nowy unijny traktat miał wejść w życie już 1 listopada tego roku. Konstytucję odrzuciły jednak w referendach w ubiegłym roku Francja i Holandia. Tymczasem, by weszła w życie, potrzeba jest zgoda wszystkich 25, a niebawem 27 członków UE.
Jej tekst najprawdopodobniej ulegnie zmianie, począwszy od samej nazwy. Oczekuje się, że Niemcy, które obejmą przewodnictwo w UE w styczniu przyszłego roku, zaproponują konkretne kroki, by umożliwić Unii przyjęcie nowego traktatu reformującego instytucje.
W Brukseli coraz częściej mówi się o zorganizowaniu nowej konferencji międzyrządowej w sprawie traktatu. Praca nie miałaby się zacząć od zera, ale opierać się na już wypracowanym kompromisie.
W opublikowanym w listopadzie raporcie na temat kosztów wynikających z nieprzyjęcia unijnej konstytucji Komisja Europejska dowodzi, "że brak traktatu konstytucyjnego hamuje działania Unii", wskazując na politykę zagraniczną, energetyczną czy imigracyjną.
Inga Czerny (PAP)
icz/ mc/