Komisja Europejska nie zgadza się, by unijne fundusze mogły otrzymywać firmy, które przeniosły się do Polski z innego kraju UE (tzw. delokalizacja) lub znacząco ograniczyły tam swoją działalność i zwolniły pracowników - poinformowała w poniedziałek w Brukseli minister rozwoju regionalnego Grażyna Gęsicka.
Zdaniem Gęsickiej, to postulat "gospodarczo bezsensowny" i Polska się z nim nie zgadza.
"Uzależnianie pomocy publicznej dla przedsiębiorcy od tego, czy w żadnym innym kraju nie ograniczył swojej działalności, jest oczekiwaniem za daleko posuniętym" - powiedziała Gęsicka, tłumacząc sprzeciw Polski. "Na razie się nie zgadzamy, twierdząc, że jest swobodny przepływ kapitału i osób. Działalność gospodarczą można zakładać gdziekolwiek, co oznacza, że również gdziekolwiek można ją likwidować" - dodała.
Chodzi o fundusze z puli negocjowanego obecnie między Polską a KE programu operacyjnego "Innowacyjna Gospodarka" - 8,3 mld euro w latach 2007-13.
"Komisja Europejska ma zastrzeżenia do polskiego programu +Innowacyjna gospodarka+. Domaga się, byśmy udzielali wsparcia tylko takim przedsiębiorstwom, które nie likwidują żadnej części ani nie zmniejszają swojej działalności w swoich krajach" - powiedziała dziennikarzom Gęsicka.
W praktyce - wyjaśniała - "chodzi o to, by przedsiębiorca np. francuski nie likwidował działalności i nie przenosił się do Polski, ale by pozostał we Francji, a w Polsce tylko rozszerzał działalność".
Zdaniem minister, jest to postulat "bezsensowny gospodarczo i dla Polski, i dla Wspólnoty", trudny do spełnienia z praktycznego punktu widzenia. "Bo jak wyobrazić sobie system kontrolowania, czy jakaś firma przypadkiem czegoś nie zamknęła w jakimś innym kraju? Jeśli mamy do czynienia z przedsiębiorcą z odległej prowincji w Hiszpanii, to jak sprawdzić, czy on tam ograniczył swoją działalność i w jakim okresie? To niezwykle trudne" - dodała.
"Nie zakładam, by istniała podstawa prawna takiego zakazu" - powiedziała minister. Przyznała, że chodzi zapewne o odpowiedź na presję ze strony różnych polityków zachodnich domagających się od KE przeciwdziałania delokalizacji. Najostrzej mówił o tym m.in. prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który proponował wstrzymanie funduszy strukturalnych tym nowym krajom UE, które niższymi podatkami przyciągają firmy ze starych krajów.
Pragnący zachować anonimowość urzędnik KE przyznał w rozmowie z PAP, że istnieje rozporządzenie wykonawcze, które nakazuje przeprowadzanie tzw. oceny wpływu realizowanej za unijne fundusze inwestycji pod kątem tego, czy inwestor nie przenosi się z kraju A do B tylko po to, by dostać fundusze, i likwiduje miejsca pracy.
"To zupełnie normalne" - podkreślił. Zapewnił, że chodzi jednak tylko o ocenę danej, konkretnej inwestycji, która ma być dofinansowana, a nie sprawdzanie, czy dany przedsiębiorca ileś lat temu zamknął gdzieś zakład. Zagraniczne firmy od lat prowadzące działalność w Polsce muszą być traktowane w takim sam sposób jak polskie - dodał.
Minister Gęsicka poinformowała też o stanie negocjacji z KE programów regionalnych dla poszczególnych województw; negocjacje te powinny się zakończyć 19 czerwca. Przyznała, że największe zastrzeżenia KE wzbudziły projekty budowy lotnisk, zwłaszcza jeśli chodzi o budowę trzech czy czterech portów lotniczych w tym samym województwie. Jak tłumaczyła, KE uważa niektóre projekty za nierentowne i nie zgadza się na ich dofinansowywanie. "Zgadzam się z tą oceną" - powiedziała Gęsicka.
Inga Czerny(PAP)
icz/ kot/ az/ kar/ gma/