Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Polska ma jeszcze tydzień na przystąpienie do "kodeksu postępowania" w kontraktach zbrojeniowych

0
Podziel się:

Polska ma jeszcze tydzień na przystąpienie
do nowego kodeksu postępowania w dziedzinie kontraktów
zbrojeniowych, który otwiera przed firmami europejski rynek
wartości kilkudziesięciu miliardów euro.

Polska ma jeszcze tydzień na przystąpienie do nowego kodeksu postępowania w dziedzinie kontraktów zbrojeniowych, który otwiera przed firmami europejski rynek wartości kilkudziesięciu miliardów euro.

Termin odpowiedzi mija w piątek 19 maja.

Pomysł wzajemnego otwarcia rynków zaakceptowali w listopadzie zeszłego roku ministrowie obrony krajów członkowskich UE (poza Danią). Szef MON Radosław Sikorski zapewniał wówczas, że Polska jest gotowa zgodzić się na wspólne, dobrowolne zasady, bo "dla polskich przedsiębiorstw to zarówno szansa, jak i wyzwanie".

Jednak Warszawa wciąż ociąga się z podjęciem decyzji. W Brukseli panuje przekonanie, że to wynik nacisków lobby zbrojeniowego, które niechętnym okiem patrzy na konkurencję silnych firm z innych krajów UE. Do kodeksu nie przystąpiły jeszcze także Węgry i Hiszpania.

Kodeks przewiduje, że kraje uczestniczące będą się dzielić informacjami o zamówieniach na swoich rynkach zbrojeniowych i otworzą je dla firm z innych krajów, a zagraniczne firmy będą mogły na równych prawach startować w przetargach. W ten sposób powstanie wspólny rynek na wzór tego, który istnieje już w UE w handlu "zwykłymi" towarami. System ma wejść w życie od 1 lipca.

Przeciwko przystąpieniu Polski do tego kodeksu, opowiedziało się w minioną środę Polskie Lobby Przemysłowe (PLP). Według PLP, polska branża zbrojeniowa jest jeszcze zbyt słaba na taką konkurencję.

Zdaniem PLP, na wejściu w życie kodeksu i stworzeniu jednolitego europejskiego rynku zamówień obronnych skorzystają tylko największe eurokoncerny zbrojeniowe. "Przedsiębiorstwa te, zwykle poważnie wpierane przez swoje rządy, stając do przetargów mogą sobie pozwolić na obniżenie cen oferowanych wyrobów, stosując nawet dumping, by wyeliminować z europejskiego rynku słabszych partnerów z nowoprzyjętych państw Unii, w tym polskie przedsiębiorstwa zbrojeniowe" - czytamy w oświadczeniu PLP.

Przedstawiciele Europejskiej Agencji Obronnej (ang. EDA) przekonują, że jest inaczej, a informacja o wszystkich przetargach w UE jest potrzebna przede wszystkim małym i średnim firmom.

Argumentują, że akceptacja kodeksu otworzy nowe możliwości przed polskimi firmami, które mają szanse zaistnieć na europejskim rynku, choćby zostając podwykonawcami zachodnich kontrahentów - nawet jeśli konieczna będzie zmiana profilu produkcji. Dla rządów z kolei to okazja na znalezienie lepszych dostawców, których grono będzie znacznie większe.

W grudniu zeszłego roku Komisja Europejska szacowała połączone budżety obronne krajów UE na 169 mld euro. 82 mld z tego przeznacza się na zamówienia publiczne. 85 proc. wydatków obronnych jest skoncentrowanych w sześciu głównych krajach produkujących broń: Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii i Szwecji.

W kwietniu szef EDA Nick Witney przekonywał w Warszawie do zalet nowego systemu, podkreślając polityczny wymiar decyzji o przystąpieniu do kodeksu i rolę Polski, jaką może odegrać w kształtowaniu polityki obronnej UE.

Michał Kot (PAP)

kot/ ap/ mskr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)