Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Polska oczekuje decyzji ws. zmian klimatycznych w październiku

0
Podziel się:

Polska oczekuje, że na szczycie UE w październiku podjęte zostaną decyzje
dotyczące unijnego stanowiska na grudniową konferencję w Kopenhadze, gdzie ma być podpisane
światowe porozumienie o redukcji emisji CO2 po roku 2012 (tzw. post-Kioto) - powiedział w
poniedziałek w Brukseli szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz.

Polska oczekuje, że na szczycie UE w październiku podjęte zostaną decyzje dotyczące unijnego stanowiska na grudniową konferencję w Kopenhadze, gdzie ma być podpisane światowe porozumienie o redukcji emisji CO2 po roku 2012 (tzw. post-Kioto) - powiedział w poniedziałek w Brukseli szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz.

Sukces kopenhaskiego spotkania zależy w dużej mierze od tego, czy - i za ile - najbiedniejsze kraje rozwijające się zechcą wesprzeć wysiłki uprzemysłowionych potęg w walce ze zmianami klimatycznymi.

"Mam nadzieję, że październikowa Rada Europejska będzie w stanie skonkludować proces przyjmowania mandatu przez UE i to oznacza, że będziemy rozmawiali o wszystkich problemach, i że powiemy jasno, że sukces Kopenhagi zależy nie tylko od UE, ale także innych najważniejszych światowych emitentów CO2" - powiedział Dowgielewicz, który wziął udział w spotkaniu ministrów ds. europejskich "27". Jednym z tematów było przygotowanie szczytu UE, który odbędzie się 29-30 października w Brukseli.

"W tej chwili jest duży problem w negocjacjach globalnych - ocenił Dowgielewicz. - Trudno być optymistą, jeżeli chodzi o zobowiązania, które chciałyby podjąć takie kraje, jak Indie czy Chiny".

Powiedział, że przed konferencją w Kopenhadze Polska oczekuje też decyzji, jak pomiędzy kraje członkowskie podzielić unijną składkę na wsparcie dla krajów rozwijających się. W opublikowanym w ubiegłym tygodniu dokumencie ich potrzeby Komisja Europejska oszacowała na 100 mld euro rocznie do 2020 r., z czego UE miałaby zapłacić 2-15 mld euro. KE uważa, że udział przemysłowych potęg powinien być liczony według ich zdolności do ponoszenia kosztów (ang. ability to pay) i odpowiedzialności za emisje CO2. Czyli: bogatsi i bardziej zanieczyszczający płacą więcej.

Za takim samym rozwiązaniem KE opowiada się przy obliczaniu udziałów poszczególnych krajów członkowskich w unijnej składce. W dokumencie brak jednak szczegółów, a unijny komisarz ds. środowiska Stawros Dimas, w przeciwieństwie do Polski, bagatelizuje kwestię podziału obciążeń wewnątrz UE, nie chcąc, by wewnętrzne spory osłabiły unijne stanowisko na kopenhaską konferencję. "Możemy zadecydować o podziale przed Kopenhagą, możemy po Kopenhadze" - powiedział w czwartek.

Polska sprzeciwia się, by unijną składkę podzielić na podstawie emisji, wysokich ze względu na węglowy charakter polskiej energetyki, bo zapłaciłaby w takim wariancie nieproporcjonalnie dużo - nawet do 12 proc. Polska utrzymuje, że przy obliczaniu składki powinien się liczyć przede wszystkim wciąż relatywnie niski w Polsce PKB. Dlatego chce wcześniej uzgodnić rozwiązania wewnątrz UE, obawiając się, że na fali entuzjazmu rozmów w Kopenhadze zostaną podjęte zobowiązania, które potem będą nie do udźwignięcia przez kraje Europy Środkowo-Wschodniej.

"Prace trwają i jesteśmy z postępu w tych pracach dosyć zadowoleni - powiedział Dowgielewicz. - Myślę, że dojdziemy do jakiegoś kompromisu w październiku".

Odpierał zarzuty, że Polsce na rękę byłoby fiasko konferencji w Kopenhadze, i że chowając się za plecami innych krajów, strzegących swojej kiesy, rząd w Warszawie po cichu liczy, że żadne ambitne decyzje tam nie zapadną, więc nie będzie potrzeby wydawania pieniędzy na wsparcie najbiedniejszych. "Nam odpowiada sytuacja, w której UE jest liderem w tej debacie światowej i jednocześnie zabezpiecza swoje interesy" - wyjaśnił.

Dowgielewicz sceptycznie wypowiedział się o włączeniu funduszu na pomoc klimatyczną dla krajów trzecich do budżetu UE, co proponuje Komisja Europejska. "Chyba nikt tego specjalnie nie chce, bo to oznacza, że budżet unijny będzie ograniczany na innych polach. Nie sądzę, żeby ta opcja została wybrana" - powiedział. Dodał, że "Polska nie musi być w czołówce tej dyskusji". "Są inne kraje, które stawiają tę sprawę zupełnie zasadniczo" - powiedział.

Michał Kot (PAP)

kot/ kar/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)