Polska zajmuje podczas spotkania szefów dyplomacji państw UE, jakie odbywa się we wtorek w Brukseli stanowisko zbliżone do brytyjskiego - nie popiera żądania natychmiastowego zawieszenia broni w Libanie - ujawniły unijne źródła dyplomatyczne.
Zgodnie z tymi źródłami, Polska rozważa też udział w siłach międzynarodowych w południowym Libanie, co nie musi jednak oznaczać wysłania do Libanu nowych żołnierzy, ale raczej pozostawienie już obecnych tam 230 polskich żołnierzy w ramach ONZ.
Główne różnice zdań w UE w sprawie trwającego od trzech tygodni konfliktu w Libanie przebiegają na linii Wielka Brytania - Francja. Polska wraz z Niemcami i Czechami stanęła po stronie Wielkiej Brytanii, której stanowisko pokrywa się ze stanowiskiem Amerykanów.
Polska - jak wszystkie kraje członkowskie UE - jest za powstrzymaniem dalszego rozlewu krwi wśród ludności cywilnej w Libanie, ale uważa, że zawieszenie broni w tej chwili byłoby na rękę szyickim bojownikom Hezbollahu. Dlatego tak jak Brytyjczycy opowiada się za ewentualnym apelem Unii o "przerwanie wrogich działań", które umożliwiłoby przyjście z pomocą ofiarom konfliktu.
Tymczasem sprawującą przewodnictwo w tym półroczu Finlandia chce, by UE zajęła we wtorek jednolite stanowisko żądając "natychmiastowego wstrzymania ognia". Za takim sformułowaniem opowiada się przed wszystkim Francja. Od trwałego rozejmu w Libanie uzależnia wysłanie do południowego Libanu wojsk w ramach międzynarodowej misji ONZ.
Zainteresowanie uczestnictwem w takich międzynarodowych siłach z mandatu ONZ zgłosiły wstępnie poza Francją, także Hiszpania, Irlandia, Szwecja, Finlandia. Także Polska rozważa taką możliwość.
W wyniku ataków wojsk izraelskich w Libanie zginęło już ponad 800 Libańczyków. Straty po stronie izraelskiej to ponad 50 zabitych.
Inga Czerny (PAP)
icz/ ro/
