W obecności przedstawicieli państw Bałkanów Zachodnich ministrowie spraw zagranicznych "27" państw UE zadeklarowali w sobotę, że przyszłość całego regionu jest w Unii Europejskiej, pod warunkiem dokonania koniecznych reform.
"Nadajemy nową dynamikę" procesowi zbliżania krajów Zachodnich Bałkanów do UE - powiedział po zakończeniu spotkania ministerialnego w Brdzie koło Lublany szef słoweńskiej dyplomacji Dimitrij Rupel. "Miejsce Zachodnich Bałkanów jest w europejskiej rodzinie" - zadeklarował z kolei brytyjski szef dyplomacji David Milliband.
UE oczekuje jeszcze w tym roku "kluczowych postępów" w negocjacjach członkowskich z Chorwacją. Kolejny po Zagrzebiu kraj w kolejce do UE - Macedonia otrzymała obietnicę rozpoczęcia negocjacji członkowskich jeszcze w 2008 roku (pod warunkiem jednak, że rozstrzygnięty zostanie konflikt z dysponującą prawem weta Grecją o nazwę tego kraju), a Bośnia i Hercegowina - podpisania porozumienia o stabilizacji i stowarzyszeniu pod warunkiem przeprowadzenia dodatkowych reform.
Rupel przyznał, że najważniejszym wyzwaniem dla UE i stabilności w regionie jest jednak "pomóc w utrzymaniu perspektywy europejskiej przez Serbię", gdzie na 11 maja rozpisano wybory parlamentarne po rozpadzie koalicji rządzącej, sprowokowanym przez kosowską deklarację niepodległości.
W przyjętej deklaracji ministrowie "27" zapewnili, że "Serbia może przyspieszyć postępy na drodze do UE, otrzymując w najbliższej przyszłości status kraju kandydackiego, ale jej polityczni liderzy, zarówno obecni jak i przyszli, powinni potwierdzić swe zobowiązanie do europejskiej perspektywy".
Słoweńskie przewodnictwo zaprosiło do Brda koło Lublany na spotkanie z ministrami państw UE przedstawicieli wszystkich państw Zachodnich Bałkanów, w tym także szefa serbskiej dyplomacji Vuka Jeremicia oraz - za pośrednictwem ONZ-owskiej misji w Kosowie (UNMIK) - przedstawiciela Kosowa. Ostatecznie z Kosowa przybył sam premier Hashim Thaci.
Jeremić i Thaci nie spotkali się jednak przy jednym stole. Jermić spotkał się z ministrami "27" osobno przy śniadaniu i zrezygnował z udziału we właściwej sesji z krajami bałkańskimi, tłumacząc się koniecznością wyjazdu do Belgradu. Dla dyplomatów było oczywiste, że Jeremić nie chciał zasiąść przy jednym stole z premierem Kosowa.
Belgrad nie pogodził się z utratą swej historycznej prowincji, uznając ogłoszoną przez Kosowo 17 lutego deklarację niepodległości za nielegalną. Została ona uznana przez większość państw członkowskich i USA.
Inga Czerny(PAP)
icz/ kar/