Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Raport KE: polscy rybacy zaniżają dane o połowach dorsza na Bałtyku

0
Podziel się:

Polscy rybacy łowią w Bałtyku więcej dorsza,
niż deklarują, przekraczając w ten sposób przyznane im limity
połowów - wynika z poufnego raportu Komisji Europejskiej (KE), do
którego w środę dotarła PAP.

Polscy rybacy łowią w Bałtyku więcej dorsza, niż deklarują, przekraczając w ten sposób przyznane im limity połowów - wynika z poufnego raportu Komisji Europejskiej (KE), do którego w środę dotarła PAP.

Za brak skutecznej kontroli nad rybakami Polsce grozi proces przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu.

Z nieprzeznaczonego do publikacji raportu wynika, że w latach 2005-2006 unijni inspektorzy przeprowadzili kontrole 46 polskich kutrów. Doszli do wniosku, że po powrocie do portu rybacy systematycznie zaniżają ilość złowionych ryb, a faktycznie połowy w przypadku skontrolowanych jednostek były o 48,71 proc. większe od deklarowanych.

Źródła PAP w KE przyznały, że są to "katastrofalne dane".

Co więcej, eksperci ustalili, że w dniach, kiedy kutry są wyrywkowo kontrolowane przez zobowiązanych do tego polskich inspektorów, żadnych nieprawidłowości nie stwierdzono. To nasunęło im przypuszczenie, że polskie służby nie wywiązują się w wystarczającym stopniu ze swojego obowiązku kontrolowania wielkości połowów, których limity są ustalane na poziomie całej UE.

Rzeczniczka unijnego komisarza ds. rybołówstwa Joe Borga, Mireille Thom, przyznała w rozmowie z PAP, że taki raport został przygotowany, ale pozostaje poufny. "Trafił 2 lutego do zainteresowanych krajów członkowskich, w tym Polski, i w tych dniach jest tematem rozmów w Warszawie unijnych ekspertów z przedstawicielami polskich władz" - powiedziała.

6-8 marca do Brukseli przyjadą przedstawiciele krajów członkowskich, by dyskutować o problemie, o którym Komisja Europejska mówi od kilku lat: notorycznym przekraczaniu kwot połowowych, które doprowadziły do przetrzebienia zasobów dorsza w Bałtyku. Zdaniem naukowców, z powodu nadmiernej eksploatacji zasobów, ta rozpowszechniona niegdyś ryba zagrożona jest wyginięciem. Właśnie na skutek tych alarmujących doniesień KE postanowiła wnikliwie sprawdzić poziom przestrzegania kwot i przygotować specjalny raport.

Zaniżanie połowów Komisja Europejska stwierdziła we wszystkich kontrolowanych krajach. W Szwecji rozbieżności między ilością złowionych dorszy a deklaracjami sięgają 21,42 proc, Litwy - 15,64, Niemiec - 13,59, Danii - 12,79, zaś Łotwy - 7,56 proc.

Proszona o skomentowanie tych danych Mireille Thom powiedziała jedynie, iż nie oznacza to, że o tyle poszczególne kraje przekraczają swoje limity połowowe. "Na podstawie cząstkowych kontroli nie sposób dojść do takiego wniosku. Są to jednak dane, które potwierdzają istnienie zjawiska, które od dawna podejrzewaliśmy. Potwierdzają one przy tym, że wszędzie występują niedociągnięcia w kontrolach" - powiedziała rzeczniczka.

System kontroli kwot połowowych w Unii Europejskiej działa prosto. Co roku kraje członkowskie po długich dyskusjach przyjmują proponowane przez Komisję Europejską limity, zobowiązując się do ich przestrzegania. Odpowiedzialność ta spoczywa na krajowych służbach działających w portach i nadzorujących rybaków. KE pilnuje natomiast - np. wysyłając na miejsce swoich inspektorów - czy kraje członkowskie wywiązują się z obowiązku tych kontroli.

Jeśli nie - konsekwencją mogą być surowe kary finansowe. KE wielokrotnie wszczynała procedury karne przeciwko krajom, które tolerowały przekraczanie kwot połowowych przez swoich rybaków. Najgłośniejszy był przypadek Francji, która od 1991 roku notorycznie łamała swoje zobowiązania, mimo ciągłych upomnień z Brukseli i powtarzających się kontroli w portach.

W końcu w 2005 roku trybunał UE w Luksemburgu nałożył na Francję grzywnę w wysokości 20 mln euro, zwiększoną o 57,7 mln euro za każde kolejne pół roku nieprzestrzegania prawa. Pierwszą taką ratę Francja zapłaciła, aż poprawiła zgodnie z żądaniem KE swoje procedury, m.in. dotyczące kontrolowania wielkości oczek sieci oraz minimalnej dozwolonej wielkości ryby, która może być potem sprzedawana.

O problemie nadmiernych połowów dorszy mówią otwarcie sami rybacy z krajów Morza Bałtyckiego, którzy szacują, że faktyczne połowy mogą przekraczać przyznane limity nawet o 40 proc. Argumentują, że unijne limity są zbyt niskie, by mieli zapewniony godziwy zarobek ze swojej pracy, więc muszą łowić i sprzedawać więcej ryb. Przedstawiciele sektora zwołali w tej sprawie międzynarodową konferencję, która ma odbyć się 28-29 marca w Kopenhadze.

Tegoroczna polska kwota połowowa dorsza na Bałtyku wynosi niespełna 14 tys. ton.

Michał Kot (PAP)

kot/ fal/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)