Znana dotychczas z ostrożności i dążenia do dyplomatycznego konsensu, kanclerz Niemiec Angela Merkel na brukselskim szczycie pokazała się jako wytrawny hazardzista, grający o najwyższe stawki by doprowadzić do porozumienia w sprawie reformy unijnych instytucji - pisze rano w sobotę, tuż po zakończeniu unijnego szczytu, brukselski korespondent agencji Reutera.
"Kompromis, wypracowany po maratonie negocjacji unijnych przywódców w Brukseli, nawet biorąc pod uwagę standardy UE sprawiający dość niechlujne wrażenie, odzwierciedla zasadnicze obiekcje Polski i Wielkiej Brytanii w sprawie nowego traktatu" - ocenia komentator Reutera, zaznaczając, że wypracowane w nocy porozumienie przede wszystkim pozwoli zachować UE pozory harmonii.
Agencja podkreśla, iż do porozumienia doszło jednak dopiero po przedstawieniu Polsce przez Merkel ostrego ultimatum. "Odrzucenie przed dwoma laty unijnej konstytucji przez dwa kraje (Francję i Holandię) już stało się przyczyną kryzysu zaufania w UE - niepowodzenie obecnego szczytu brukselskiego natomiast stanowiłoby zasadniczy cios dla samej Merkel.
Niemieccy komentatorzy natychmiast przypisali swemu krajowi zasługę wynegocjowania trudnego porozumienia, określając twarde ultimatum pani kanclerz jako zdecydowane posunięcie, w wyniku którego zmuszono Warszawę by powróciła do negocjacyjnego stołu" - pisze brukselski korespondent agencji Reutera.
"Merkel zrobiła doskonałą robotę - to faktycznie graniczy z cudem" - powiedział cytowany przez agencję premier Finlandii Matti Vanhanen. (PAP)
hb/ ls/
1071