Unia Europejska zamierza na szczycie europejskim 20 października w Lahti w Finlandii "pchnąć naprzód" wspólną politykę energetyczną w wymiarze działań zewnętrznych. Głównym i najbardziej kontrowersyjnym wyzwaniem jest rozwijanie strategicznego partnerstwa z Rosją.
W czwartek Komisja Europejska przyjęła dokument, który będzie podstawą rozmów na szczycie w przyszłym tygodniu.
Wynika z niego, że "energetyczne" rozmowy w Lahti skoncentrują się na trzech tematach: stosunkach z Rosją, rozciągnięciu zasad unijnego rynku energii na kraje trzecie, a zwłaszcza sąsiedzkie (poprzez m.in. zawarcie umowy tranzytowej z Ukrainą), oraz budowaniu tzw. sieci korespondentów bezpieczeństwa energetycznego.
"Taka sieć ekspertów narodowych oraz Komisji Europejskiej miałaby być oparta na zbieraniu i analizowaniu danych i umożliwiłaby UE przewidywanie i podejmowanie szybkich działań w wypadku nagłego kryzysu energetycznego" - tłumaczył w czwartek PAP rzecznik KE Johannes Laitenberger.
Zdaniem Komisji Europejskiej najważniejszą sprawą w kontekście wspólnej zewnętrznej polityki energetycznej jest zacieśnianie kontaktów UE z Rosją. To dlatego na kolację przywódców państw Unii w Lahti został zaproszony prezydent Rosji Władimir Putin.
"To jasne, że skoro pobieramy z Rosji 25 proc. zużywanego w UE gazu i ropy, to musimy zacieśniać stosunki z Rosją. Ale one muszą być czyste, przejrzyste i korzystne dla obu stron" - mówił jeszcze w środę w Parlamencie Europejskim szef KE Jose Barroso.
W przyjętym dokumencie KE stwierdza, że "wzajemne korzyści na dłuższą metę" powinny opierać się m.in. na równych po obu stronach warunkach inwestycji we wszystkich segmentach rynku; wzajemnym otwarciu rynku i niedyskryminującym dostępie do sieci transportowych oraz ujednoliceniu przepisów prawnych dotyczących energii w Rosji i w UE.
KE, świadoma, że Rosja nie chce ratyfikować Karty Energetycznej, przewidującej liberalizację dostępu do rynków energetycznych państw-sygnatariuszy, ma nadzieję, że "wzajemność" w warunkach dla inwestorów w sektorze energii będzie mogła osiągnąć negocjując z Rosją nowe Porozumienie o Partnerstwie i Współpracy (PCA). Otwarcie negocjacji powinno oficjalnie nastąpić na szczycie UE- Rosja 24 listopada.
Ale to uprzywilejowane traktowanie Rosji nie wszystkim się podoba. Zwłaszcza w kontekście sobotniego zabójstwa dziennikarki Anny Politkowskiej wielu eurodeputowanych skrytykowało w środę "rozkładanie czerwonego dywanu" przed Putinem i zażądało, by sprawę poruszyć z nim na kolacji w Lahti.
"To nieprawda, że z powodu gazu czy ropy Europa przymyka oko na sprawy praw człowieka w Rosji" - ripostowała w czwartek rzeczniczka KE ds. polityki zewnętrznej Emma Udwin.
Zauważyła, że od 2004 roku KE prowadzi z Rosją dialog i regularne konsultacje o demokracji i prawach człowieka.
"Nasze stosunki z Rosją są wieloaspektowe. Pytanie brzmi, czy można prowadzić ekonomicznie interesujące relacje z krajem, w którym łamane są prawa człowieka... Można, bo wówczas, poprzez te relacje, można wywierać większy wpływ na ten kraj właśnie w kwestiach praw człowieka" - tłumaczyła.
Zdaniem KE bezpodstawne są też obawy, jakoby UE stawiała się na słabszej pozycji w rozmowach energetycznych z Rosją. "To prawda, że Rosja jest dla nas ważnym dostawcą. Ale to my jesteśmy dla Rosji głównym klientem" - powiedziała Udwin.
W przyjętym dokumencie KE podkreśla, że największą kartą przetargową Unii Europejskiej w negocjacjach z innymi krajami jest jedność jej członków oraz posiadanie jednolitego rynku z ponad 450 mln konsumentów energii.
Inga Czerny (PAP)
icz/ kot/ mc/
15:30 06/10/12