Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: System głosowania w Radzie UE uzgodniony na szczycie 21-22 czerwca

0
Podziel się:

Po wielogodzinnych negocjacjach szczyt
europejski w Brukseli zakończył się w sobotę nad ranem przyjęciem
kompromisu, który przewiduje, że krytykowany w Polsce system
głosowania podwójną większością w Radzie UE wejdzie w życie
dopiero 1 listopada 2014 roku, chociaż sam nowy traktat ma zacząć
obowiązywać już w 2009 roku, przed wyborami do Parlamentu
Europejskiego.

Po wielogodzinnych negocjacjach szczyt europejski w Brukseli zakończył się w sobotę nad ranem przyjęciem kompromisu, który przewiduje, że krytykowany w Polsce system głosowania podwójną większością w Radzie UE wejdzie w życie dopiero 1 listopada 2014 roku, chociaż sam nowy traktat ma zacząć obowiązywać już w 2009 roku, przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Do tego czasu mają obowiązywać korzystne dla Polski zasady dotyczące podejmowania decyzji z obowiązującego traktatu nicejskiego. Praktycznie Polska będzie jednak mogła aż do 31 marca 2017 roku wykorzystywać te rozwiązania, bo wywalczyła na szczycie, że w tym okresie przejściowym na wniosek któregoś z krajów można będzie podjąć decyzję w w głosowaniu według starych zasad.

"W okresie przejściowym do 31 marca 2017 roku, kiedy decyzja ma być przyjęta większością kwalifikowaną, jeden z członków Rady może poprosić, aby decyzja została podjęta większością kwalifikowaną opisaną w (...) obecnym traktacie" - głosi mandat.

Jak interpretować taki ogólny zapis? "To oznacza, że jeśli kraje zbudują mniejszość blokującą wynikającą z traktatu nicejskiego, decyzja nie zapada" - wyjaśnił PAP rzecznik niemieckiego przewodnictwa Martin Kotthaus.

Traktat z Nicei przydziela krajom członkowskim zróżnicowaną liczbę głosów (tzw. głosy ważone). Cztery najludniejsze państwa (Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Włochy) mają po 29 głosów, a wraz ze zmniejszającą się liczbą ludności redukuje się także liczba głosów - od 27 w przypadku Polski i Hiszpanii po 3 w przypadku Malty. Do podjęcia decyzji potrzebna jest zgoda państw mających w sumie 255 głosów (około 74 proc. ze wszystkich 345 głosów), a do zablokowania decyzji wystarcza 91 głosów.

Jednocześnie dla zabezpieczenia roli państw większych wprowadzono zasadę, iż podjęcie decyzji wymaga wsparcia jej przez kraje reprezentujące łącznie co najmniej 62 procent ludności całej Unii Europejskiej.

Przyjęty na szczycie mandat stanowi, że "system głosowania podwójną większością (dokładnie przepisany z projektu eurokonstytucji - PAP) zacznie obowiązywać od 1 listopada 2014 roku, a obecny (nicejski - PAP) system głosowania większością kwalifikowaną będzie stosowany do tej daty".

System podwójnej większości zmienia zupełnie obowiązującą dotychczas filozofię obliczania kwalifikowanej większości, odchodząc od "ważonych" głosów na rzecz tzw. podwójnej większości państw i obywateli. Zakłada on, że do podjęcia decyzji potrzeba co najmniej 55 proc. państw Unii (nie mniej niż 15) reprezentujących co najmniej 65 proc. jej ludności.

W systemie podwójnej większości do zablokowania decyzji trzeba ponad 45 proc. państw lub 35 proc. ludności zamieszkującej co najmniej cztery państwa.

Dlaczego prezydent Lech Kaczyński tak bardzo zabiegał na szczycie o jak najdłuższy okres obowiązywania systemu nicejskiego, nawet do 2020 roku? Gdyż w porównaniu z nim system podwójnej większości ogranicza możliwości blokowania decyzji przez Polskę, Hiszpanię i mniejsze kraje, a zwiększa w wypadku Niemiec (bo mają 17 proc. ludności rozszerzonej Unii wobec 8 proc. w wypadku Polski), jak również pozwala zachować je Francji, Wielkiej Brytanii i Włochom. Na "wielką czwórkę" przypada łącznie 53,7 proc. ludności rozszerzonej Unii Europejskiej.

Na szczycie w Brukseli Polska wywalczyła też wzmocnienie tzw. hamulca bezpieczeństwa, zwanego kompromisem z Joaniny (Janiny - od miejscowości w Grecji), który był już przewidziany w projekcie eurokonstytucji. Umożliwia on krajom odwlekanie decyzji przez "rozsądny czas", nawet jeśli nie mają one wystarczającej mniejszości blokującej.

Od 1 listopada 2014 roku ten hamulec będzie można uruchomić, kiedy decyzje zostaną zakwestionowane przez państwa zamieszkane przez co najmniej 26,25 proc. unijnej ludności (dokładnie trzy czwarte z 35 proc.). Traktaty nie precyzują, co to znaczy "rozsądny czas".

"(W tym czasie - PAP) Rada czyni wszystko, co leży w granicach jej uprawnień, aby w rozsądnym terminie (...) osiągnąć zadowalające rozwiązanie wątpliwości podniesionych przez członków Rady" -czytamy w deklaracji wyjaśniającej działanie kompromisu z Joaniny.

"Jeśli jakaś decyzja dotyczy ważnego interesu narodowego krajów powołujących się na Joaninę, to Rada UE będzie kontynuować negocjacje, aż znajdzie rozwiązanie je satysfakcjonujące. W praktyce w Unii zawsze robi się wszystko, by znaleźć kompromis" - powiedział PAP rzecznik Komisji Europejskiej Mikołaj Dowgielewicz.

Na wniosek Polski od 1 kwietnia 2017 roku, kiedy nicejski system głosowania ostatecznie przestanie funkcjonować, mechanizm z Joaniny będzie łatwiej zastosować. Ten hamulec bezpieczeństwa będą mogły uruchomić kraje zamieszkane przez 19,25 proc. ludności (55 proc. z 35 proc.).

Prezydent Lech Kaczyński był szczególnie zadowolony z tego zapisu, wskazując, że "to tyle, ile mają razem np. Polska i Francja".

Francja (61,5 mln) i Polska (38 mln) stanowią obecnie 20,18 proc. ludności UE (493 mln). Prawdopodobne jest jednak, że w wyniku kolejnych rozszerzeń UE proporcje te ulegną zmianie, zwłaszcza po przyjęciu Turcji, która dziś liczy 73,4 mln, i ma wysoki wzrost demograficzny. Gdyby dziś Turcja weszła do UE, odsetek ludności Polski i Francji liczonych łącznie spadłby do 17,6 proc.

W przeciwieństwie do projektu eurokonstytucji, mandat nowego traktatu nie przewiduje daty, kiedy kompromis z Joaniny przestanie obowiązywać. To oznacza, że został wprowadzony na zawsze. Chyba że Unia zdecyduje się w przyszłości przyjąć kolejny nowy traktat; wtedy zmianie mogą ulec wszystkie zapisy dotyczące podejmowania decyzji.

Forsowany przez Polskę przed szczytem tzw. system pierwiastkowy w żaden sposób nie został uwzględniony w mandacie Konferencji Międzyrządowej, która do końca bieżącego roku, może nawet już na szczycie w październiku, przyjmie nowy traktat. 21-22 czerwca w Brukseli propozycja "pierwiastka" znalazła poparcie jedynie ze strony Czech.

"Popierało nas jedno państwo, 25 było przeciw - powiedział Lech Kaczyński na konferencji prasowej na zakończenie szczytu. - W UE nie jest tak, że mając poparcie jednego państwa można przeforsować swój pogląd". "Ale uważam, że udało nam się znacznie lepiej niż mogłem sobie wyobrazić przed trzema dniami" - dodał.

Inga Czerny i Michał Kot (PAP)

icz/ kot/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)