Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: W oczekiwaniu na decyzje w sprawie wzmocnienia sił ONZ w południowym Libanie

0
Podziel się:

Piątkowe spotkanie szefów dyplomacji państw
UE w Brukseli ma przynieść długo oczekiwaną odpowiedź, w jakim
stopniu Europejczycy zaangażują się we wzmocnienie sił ONZ w
południowym Libanie (UNIFIL), by pilnować rozejmu między Izraelem
a siłami szyickiego Hezbollahu.

Piątkowe spotkanie szefów dyplomacji państw UE w Brukseli ma przynieść długo oczekiwaną odpowiedź, w jakim stopniu Europejczycy zaangażują się we wzmocnienie sił ONZ w południowym Libanie (UNIFIL), by pilnować rozejmu między Izraelem a siłami szyickiego Hezbollahu.

Przewodnicząca UE w tym półroczu Finlandia wyraziła w czwartek nadzieję, że w ciągu tygodnia pierwsi nowi żołnierze dołączą do obecnego 2-tysięcznego kontyngentu ONZ.

Presję na zebranych w Brukseli unijnych szefów informacji wywrze sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, który weźmie udział w spotkaniu.

Dlatego obserwatorzy spodziewają się, że w Brukseli padną konkretne zapowiedzi udziału w nowych siłach ONZ, a kraje unijne zadeklarują wysłanie łącznie nawet 9 tys. żołnierzy z 15 tys. przewidzianych w rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ z 14 sierpnia.

Wszystko wskazuje, że wiodąca rola przypadnie Włochom, które już zapowiedziały udział 2-3 tys. żołnierzy, oraz Francji, która wzbudziła powszechne rozczarowanie, wysyłając na razie zaledwie 200 żołnierzy w celu wzmocnienia 200-osobowego kontyngentu stacjonującego już na miejscu. Ostateczną decyzję o wielkości kontyngentu ogłosi w czwartek w wieczornym orędziu telewizyjnym prezydent Jacques Chirac; będzie to zapewne nie więcej niż ok. 2 tys. żołnierzy.

Ze strony Hiszpanii spodziewany jest udział co najmniej 700 żołnierzy, zaś przewodniczącej UE Finlandii - ok. 250. Niemcy wykluczają zaangażowanie się na lądzie, by nie doprowadzić do budzącej przykre skojarzenia konfrontacji żołnierzy niemieckich i izraelskich; są natomiast gotowe zaoferować wsparcie marynarki wojennej. Inne kraje unikają wiążących deklaracji.

Polska dotąd potwierdzała zamiar utrzymania kontyngentu w siłach UNIFIL (214 osób w jednostce logistycznej) na dotychczasowym poziomie. Jednak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wiceminister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski nie wykluczył, że ostatecznie udział w misji weźmie kilkusetosobowy batalion.

Zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ 1701 siły UNIFIL mają zostać zwiększone z obecnych 2 tys. do maksymalnie 15 tys. osób. Realizacja tego celu napotyka jednak trudności, bo choć wiele krajów zadeklarowało chęć udziału, to chcą one najpierw poznać szczegółowy mandat misji, w tym warunki użycia siły (ang. rules of engagement).

Kraje europejskie chcą jasnych wytycznych co robić, gdy znajdą się na linii ognia wojsk Izraela i Hezbollahu, albo gdyby zostały zmuszone do wystąpienia przeciwko jednej ze stron, która łamie warunki rozejmu. Kluczową kwestią jest to, czy zadaniem sił oenzetowskich byłoby rozbrajanie bojówek Hezbollahu.

Sprawa jest o tyle pilna, że rezolucja ONZ zakłada wzmocnienie sił o 3,5 tys. żołnierzy do końca września. Co prawda szereg krajów muzułmańskich (m.in. Turcja, Maroko, Indonezja) zgłosiło gotowość skierowania wielotysięcznych kontyngentów, ale Izrael patrzy na to sceptycznie, argumentując, że ci żołnierze będą sprzyjali islamskim radykałom z Hezbollahu. Dlatego Kofi Annan oczekuje zaangażowania się Europejczyków.

Obserwatorzy tłumaczą brak entuzjazmu krajów UE obawami o bezpieczeństwo żołnierzy oraz niechęcią do zbiurokratyzowanej i nieskutecznej struktury sił pokojowych pod flagą ONZ. We Francji podnoszone są obawy, że większe zaangażowanie w Libanie zwiększa ryzyko zamachów terrorystycznych ze strony sprzyjających Hezbollahowi ugrupowań islamskich.

Poza tym UE zaangażowana jest już w kilku innych miejscach: przejęła w grudniu 2004 roku misję w Bośni, gdzie służy 6,3 tys. żołnierzy, zaś od lipca jest obecna w Demokratycznej Republice Konga (na miejscu w Kinszasie stacjonuje 1,1 tys. żołnierzy), gdzie po niedzielnym ogłoszeniu wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich doszło do krwawych zamieszek, w których zginęło co najmniej 16 osób. Szereg mniejszych misji ekspertów wojska, policji albo służb celnych pod flagą UE przebywa w krajach takich jak Macedonia, Mołdawia albo Indonezja.

Michał Kot, Inga Czerny (PAP)

kot/ icz/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)