Pod hasłem walki z wszelkimi przejawami dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej "od Polski do Portugalii", rozpoczęła się w środę w Parlamencie Europejskim w Brukseli konferencja na temat praw gejów i lesbijek w UE. Organizatorem dwudniowego spotkania jest frakcja socjalistyczna, druga co do wielkości w PE.
"Chcemy pokazać naszą solidarność z ludźmi o innej orientacji seksualnej i to, że nie akceptujemy wzrostu homofobii nigdzie w Europie" - powiedziała PAP inicjatorka spotkania, niemiecka eurodeputowana Lissy Groener.
Podkreśliła, że "równe prawa dla wszystkich gejów i lesbijek we wszystkich krajach UE to jedna z podstawowych wartości, jakie gwarantuje Unia Europejska". "Ludzie sami powinni decydować, jak chcą żyć: kobieta z kobietą, mężczyzna z mężczyzną" - dodała.
Jednym z tematów konferencji ma być sytuacja w Polsce.
"Polskie władze, a zwłaszcza przedstawiciele Ligi Polskich Rodzin, powinni mieć świadomość, że bacznie przyglądamy się rozwojowi sytuacji w polskim społeczeństwie. Zatrważające są wypowiedzi oficjalnych przedstawicieli rządu otwarcie dyskryminujące osoby homoseksualne" - powiedziała eurodeputowana, nazywając część polskiej prawicy "ludźmi, którzy chcą powrotu do przestarzałego modelu rodziny z XIX wieku".
Zaznaczyła jednocześnie, że "nie posądza wszystkich Polaków o dyskryminację".
W konferencji biorą udział socjalistyczni eurodeputowani, przedstawiciele Komisji Europejskiej, a także działacze organizacji gejowskich z UE. Jako reprezentant Polski w czwartek głos ma zabrać prezes Fundacji Równości Tomasz Bączkowski.
Posłanka Groener uważa, że wynikiem konferencji powinna być presja na kraje UE i zmiana prawodawstwa dyskryminującego osoby homoseksualne. Podała przykład Hiszpanii.
"Wiele krajów członkowskich poprawiło swoje prawo, wprowadzając zapis o równych prawach i zakaz dyskryminacji osób homoseksualnych. Ale wciąż jest wiele do zrobienia. Równość jest naszym celem. Mając na uwadze zjawisko wyłaniania się nowych modeli rodziny, rodzina socjalistyczna (w UE) chce wysłać silny sygnał solidarności i poparcia" - powiedziała eurodeputowana.
Michał Kot (PAP)
kot/ mc/
