Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE wybiera swego prezydenta i szefa dyplomacji

0
Podziel się:

Przed przywódcami państw UE wielkie wyzwanie. Podczas rozpoczynającego się
o godz. 18 szczytu w Brukseli mają wybrać pierwszego stałego przewodniczącego Rady Europejskiej
oraz szefa unijnej dyplomacji. Zadanie niezwykle trudne, biorąc pod uwagę znaczną liczbę kandydatów
i kryteriów, które trzeba wziąć pod uwagę: geograficzne, polityczne, płci...

Przed przywódcami państw UE wielkie wyzwanie. Podczas rozpoczynającego się o godz. 18 szczytu w Brukseli mają wybrać pierwszego stałego przewodniczącego Rady Europejskiej oraz szefa unijnej dyplomacji. Zadanie niezwykle trudne, biorąc pod uwagę znaczną liczbę kandydatów i kryteriów, które trzeba wziąć pod uwagę: geograficzne, polityczne, płci...

"Czy będziemy mieć w czwartek wieczorem nową twarz Europy? Prawdę mówiąc, nie wiem. To może potrwać kilka godzin albo całą noc" - powiedział przed szczytem premier szwedzkiego przewodnictwa Fredrik Reinfeldt.

Podczas gdy Londyn nie ustaje w lobbowaniu na rzecz byłego premiera Tony'ego Blaira, kobiety mnożą petycje i konferencje, by promować kandydatury kobiet, w tym byłą prezydent Lotwy Vairę Vike-Freibergę, to belgijski premier Herman Van Rompuy, popierany dotychczas przez Niemcy i Francję, jest wciąż faworytem na pierwszego stałego przewodniczącego Rady Europejskiej. Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy mieli do niego wspólnie zadzwonić już przed poprzednim szczytem 29-30 października z pytaniem, czy przyjąłby posadę. W czwartek, tuż przed szczytem, mają zaplanowaną wspólną konferencję prasową około 17.30, oficjalnie na temat klimatu...

By skonsultować stanowiska i uzgodnić pozycje, w Brukseli przed szczytem spotykają się też socjaldemokratyczni premierzy Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Portugalii, Grecji, Węgier.

Znawcy UE ostrzegają: wszystko może się zdarzyć i w ostatniej chwili na szczycie mogą pojawić się zupełnie nowe nazwiska. Podobnie jak było pięć lat temu, kiedy wybierano szefa Komisji Europejskiej? "Kiedy przywódcy zamykali się w sali obrad na szczycie, na liście kandydatów było dziesięć nazwisk. Nie było wśród nich portugalskiego premiera Jose Barroso, który wygrał" - przypomina w rozmowie z PAP wieloletni dyplomata z Rady UE. Podobnie było w przypadku wyboru Javiera Solany na wysokiego przedstawiciela UE ds. dyplomacji. Też do ostatniej chwili nie wymieniano go w gronie faworytów.

Polscy dyplomaci milczą i nie podają faworytów Warszawy. Do ostatniej chwili Warszawa zabiegała o jawną i merytoryczną procedurę wyboru wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej, który zasiądzie w Komisji Europejskiej w randze wiceszefa. Minister Radosław Sikorski podkreślił, że Polska liczy, iż szefem unijnej dyplomacji zostanie ktoś ambitny, z silną osobowością, kto będzie godnie reprezentować Europę na świecie i "skutecznie zabiegać o nasze wspólne interesy".

Zgodnie z dotychczasowymi ustaleniami, które jednak nie zostały nigdzie oficjalnie przyjęte, nowy przewodniczący Rady Europejskiej ma pochodzić z chadeckiej rodziny politycznej, a następca Javiera Solany, szef unijnej dyplomacji, z socjaldemokracji. Pierwszy zostanie wybrany na 2,5 roku z możliwością odnowienia mandatu, drugi na pięć lat.

Szwedzkie źródła przyznają, że najwięcej zamieszania w negocjacjach wprowadzają Brytyjczycy, którzy wytrwale lobbują na rzecz Tony'ego Blaira, mimo znacznego sprzeciwu wobec tej kandydatury m.in. krajów Beneluksu i jego własnej rodziny politycznej, czyli europejskich socjalistów (bo W. Brytania nie należy do strefy euro ani strefy Schengen). Londyn głośno naciska, by to Blair objął przywództwo w Europie, choć wtedy na szczytach władzy w UE nie byłoby już miejsca dla obecnego ministra spraw zagranicznych Davida Milibanda, którego wielu w Europie dużo chętniej widziałoby w roli nowego szefa unijnej dyplomacji. W Brukseli spekuluje się, że być może ostatecznie Brytyjczycy wystawią na to stanowisko Blaira.

Inna spekulacja dotyczy lubianego i cenionego przez polskich dyplomatów szefa szwedzkiej dyplomacji Carla Bildta, który uchodził za kandydata na stanowisko wysokiego przedstawiciela. Niewykluczone jednak, że wróci do wyścigu jako czarny koń, tym razem na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej - w końcu jest byłym premierem.

W Brukseli rośnie presja, by jedno z unijnych stanowisk objęła kobieta. Zależy na tym szwedzkiemu przewodnictwu, jednak wielu dyplomatów przyznaje, że brakuje kandydatek dużego kalibru. "Myślę, że dałabym Europie ludzką twarz" - promowała się w czwartek była prezydent Łotwy 71-letnia Vaira Vike-Freiberga.

Na liście kandydatów na wiceprzewodniczącego Rady Europejskiej są oprócz niej, Van Rompuya i Blaira też szef holenderskiego rządu Jan Peter Balkenende, premier Luksemburga Jean-Claude Juncker, były kanclerz Austrii Wolfgang Schuessel, były premier Finlandii Paavo Tapio Lipponen, prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves...

Faworyt na wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej to były włoski premier Massimo D'Alema, któremu jednak może zaszkodzić komunistyczna przeszłość i ponoć kiepski angielski. Nowy kandydat, który pojawił się od środy, to obecny minister spraw zagranicznych Hiszpanii Miguel Morationos. Obaj spełniają kryterium polityczne - to socjaldemokraci. Inni potencjalni kandydaci to były szef włoskiego rządu Guliano Amato, unijna komisarz ds. handlu Brytyjka Catherine Ashton, była unijna komisarz i obecna minister oświaty Grecji Anna Diamantopulu oraz była szefowa austriackiej dyplomacji Ursula Plassnik. Mówiło się też o fińskim komisarzu ds. rozszerzenia Ollim Rehnie i byłym sekretarzu generalnym NATO Jaapie de Hoop Schefferze.

Inga Czerny i Michał Kot (PAP)

icz/ kot/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)