Do Kijowa przybył w poniedziałek nowy ambasador Rosji, Michaił Zurabow. Choć został mianowany na to stanowisko pół roku temu władze w Moskwie zwlekały z jego przyjazdem na Ukrainę, oczekując na wyniki wyborów prezydenckich, które odbyły się tu 17 stycznia.
Ukraińscy obserwatorzy zwracają uwagę, że Zurabow pojawił się w Kijowie dopiero wtedy, gdy okazało się, że w głosowaniu przepadła kandydatura obecnego prezydenta Wiktora Juszczenki, uważanego przez Kreml za polityka antyrosyjskiego. Otrzymał on w wyborach zaledwie 5,45 proc. głosów.
Obecnie komentatorzy zastanawiają się, czy Zurabow wręczy listy uwierzytelniające Juszczence, czy może poczeka z tym do zaprzysiężenia nowego prezydenta.
W związku z tym, że podczas wyborów 17 stycznia żaden z kandydatów na ukraińskiego prezydenta nie uzyskał ponad 50-procentowego poparcia, 7 lutego Ukrainę czeka druga tura głosowania. Zmierzą się w niej lider prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy Wiktor Janukowycz, oraz znana z dobrych stosunków z premierem Rosji Władimirem Putinem premier Julia Tymoszenko. Janukowycz i szefowa rządu otrzymali w wyborach odpowiednio 35,32 proc. i 25,05 proc. głosów.
Zurabow wylądował w Kijowie w poniedziałek przed południem. Tuż po wyjściu z samolotu wystąpił przed dziennikarzami z krótkim przemówieniem w języku rosyjskim, które następnie powtórzył po ukraińsku. "Reprezentowanie prezydenta Rosji i narodu rosyjskiego na Ukrainie jest dla mnie honorem" - oświadczył.
Polecenie rozpoczęcia misji w Kijowie wydał Zurabowowi w ub. wtorek prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. "Mam nadzieję, że w rezultacie wyborów na Ukrainie ukształtują się zdolne do działania, skuteczne władze, nastawione na rozwój konstruktywnych, przyjaznych i wszechstronnych relacji z Rosją" - oświadczył prezydent.
Wcześniej tego samego dnia minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wyraził przekonanie, że nowy prezydent Ukrainy nie uczyni ze stosunków z Rosją zakładnika swoich ambicji.
Stosunki między Rosją i Ukrainą pogorszyły się po objęciu w 2005 roku władzy w Kijowie przez prozachodniego Juszczenkę. Latem 2009 roku Kreml zerwał z nim wszelkie kontakty. Miedwiediew oskarżył wówczas Juszczenkę o prowadzenie antyrosyjskiej polityki i ogłosił, że nie wyśle na Ukrainę nowego ambasadora, dopóki nie zmieni się tam prezydent. Dotychczasowy rosyjski ambasador Wiktor Czernomyrdin wrócił do kraju w lipcu 2009 roku.
Miedwiediew zarzucił Juszczence, że za jego prezydentury nastąpiło odejście Ukrainy od przyjaźni i partnerstwa z Rosją, zapisanych w traktacie dwustronnym z 1997 roku. Gospodarz Kremla skrytykował też ukraińskiego prezydenta za pomoc udzieloną Gruzji podczas wojny z Rosją w 2008 roku oraz za jego zabiegi o zbliżenie Ukrainy z NATO.
Zurabow ma 56 lat. Podobnie jak Miedwiediew i premier Władimir Putin pochodzi z Petersburga. W latach 2004-07 był ministrem zdrowia i rozwoju społecznego. Po odejściu z tego stanowiska został doradcą prezydenta - najpierw Putina, a następnie - Miedwiediewa. Od 1999 do 2004 roku kierował Funduszem Emerytalnym Federacji Rosyjskiej. W latach 1998-99 był doradcą prezydenta Borysa Jelcyna.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ro/