Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko odłożył planowaną na wtorek wizytę w Moskwie - podała w poniedziałek wieczorem agencja Interfax-Ukraina.
Powołując się na cytowane przez rosyjskie agencje anonimowe źródło na Kremlu, Interfax napisał, że "Ukraina zwróciła się do Rosji z prośbą o przeniesienie wizyty z powodu sytuacji wewnętrznej na Ukrainie".
Dwie godziny wcześniej ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oświadczyło, że "plany wizyty prezydenta Ukrainy w Moskwie są nadal aktualne".
Tymczasem w kancelarii Juszczenki już od pięciu godzin trwają konsultacje szefa państwa z przewodniczącymi frakcji Rady Najwyższej (parlamentu). Juszczenko chce usłyszeć, czy koalicja Partii Regionów Ukrainy premiera Wiktora Janukowycza, socjalistów i komunistów jest gotowa zaniechać działań godzących w system demokratyczny.
Głównym postulatem prezydenta jest zaprzestanie przekupywania deputowanych opozycyjnych (Bloku Julii Tymoszenko i proprezydenckiej Naszej Ukrainy) w celu przejęcia ich głosów przez koalicję.
Juszczenko zagroził, że jeśli jego żądania nie zostaną spełnione, rozwiąże parlament i rozpisze przedterminowe wybory.
Szef Komunistycznej Partii Ukrainy Petro Symonenko, który demonstracyjnie opuścił konsultacje w siedzibie prezydenta jeszcze przed ich zakończeniem, powiedział dziennikarzom, że rozmowy nie doprowadziły do porozumienia.
"Prezydent nie chce słuchać koalicji. Jakie będą wyniki tego spotkania, trudno powiedzieć" - oznajmił Symonenko. "Prezydent będzie odpowiadać za możliwe zaostrzenie konfliktu między dwiema częściami Ukrainy" - zastrzegł przywódca komunistów.
Jak poinformował w rozmowie z prasą zastępca szefa klubu Partii Regionów Ukrainy Wasyl Kisielow, na 21.30 czasu polskiego w Kijowie zwołano niezapowiedziane wcześniej posiedzenie parlamentu.
Na pytanie, czy dekret Juszczenki o rozwiązaniu Rady Najwyższej został podpisany, deputowany nie odpowiedział.
Jarosław Junko (PAP)
jjk/ mc/