*Niższe niż poprzednio wyniki, uzyskane przez partię Jedna Rosja w niedzielnych wyborach do Dumy Państwowej to efekt niezadowolenia rosyjskiego społeczeństwa z polityki rządzących - ocenił ukraiński publicysta polityczny, Witalij Portnikow. *
Według sondaży powyborczych partia Jedna Rosja, na której czele stoi premier Władimir Putin, a której listę wyborczą otwierał prezydent Dmitrij Miedwiediew, wygrała wybory parlamentarne, jednak nie zdobyła ponad połowy poparcia - uzyskała tylko 48,5 proc. W 2007 roku Jedna Rosja zgromadziła 64,3 proc. głosów.
"Wynik tych wyborów ma scementować istniejący układ polityczny i stanowi dla władz kwestię przeżycia, jednak nastroje protestacyjne rosną. Choć opozycja w Rosji nie krytykuje władz zbyt głośno, Putin i Miedwiediew odczuwają przed nią strach. Brak jakichkolwiek zmian w państwie rodzi apatię w społeczeństwie, przez co niezadowolenie wciąż rośnie" - powiedział Portnikow PAP.
"Znam wielu rosyjskich dziennikarzy ekspertów politycznych, ludzi kultury i nie ma wśród nich żadnego człowieka, który miał zamiar poprzeć w wyborach Jedną Rosję. Jest to moim zdaniem poważny objaw choroby. Władze rosyjskie mogą tego nie rozumieć, bo Putin, Miedwiediew i skorumpowani urzędnicy rosyjscy żyją w swoim własnym świecie, choć może odczuwają niebezpieczeństwo instynktownie" - podkreślił.
Zdaniem Portnikowa wyniki wyborów parlamentarnych w Rosji w żaden sposób nie wpłyną na jej stosunki z Ukrainą, podobnie, jak zmian w tej dziedzinie nie przyniosą przyszłoroczne wybory rosyjskiego prezydenta.
"Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz popełnił poważny błąd, gdy próbował wspierać konkurującego z Putinem Miedwiediewa. Taka konkurencja niewątpliwie istniała i istnieje. Jednak ma ona charakter wewnątrzpolityczny i nie dotyczy polityki zagranicznej. Prezydent i premier Rosji są częścią jednego reżimu. Jeśli są między nimi rozbieżności, to miały one wyłącznie charakter klanowy" - podkreślił polityczny komentator w rozmowie z PAP.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ro/