Przywódca Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego Filaret zarzucił papieżowi Franciszkowi "skromność na pokaz". Tak ocenił fakt, że po konklawe nie pojechał on na kolację papieską limuzyną, lecz autobusem razem z innymi kardynałami.
Filaret, który sam porusza się mercedesem za 200 tysięcy euro, ocenił, że zachowanie papieża było gestem na pokaz. "Nie pochwalam takich uczynków. Jest to działanie na pokaz, a skromnym należy być w życiu przed Bogiem, a nie przed ludźmi" - powiedział w niedzielę Filaret w jednej z ukraińskich stacji telewizyjnych.
"Gdy czytamy ewangelię, to Bóg mówi: +Nie twórzcie miłosierdzia waszego przed ludźmi i nie okazujcie skromności swej przed ludźmi, lecz bądźcie skromni we wnętrzu, a nie na pokaz+" - dodał.
Pytany, dlaczego on sam jeździ mercedesem, zwierzchnik kijowskiego prawosławia tłumaczył, że pojazd ten pomaga mu dobrze wypełniać swe obowiązki.
"Gdybym jeździł rosyjskimi samochodami, nie mógłbym odwiedzać tylu eparchii (diecezji) i parafii, ile odwiedzam. W ciągu roku jestem w 10-20 eparchiach dzięki temu, że jest samochód, który się nie zatrzymuje. I taki samochód jest mi potrzebny nie jako luksus, lecz jako środek, który pozwala mi wypełniać swe obowiązki" - powiedział.
"Kiedy nie było jeszcze takich możliwości, jeździłem skromną radziecką wołgą. Biznesmeni spytali mnie +dlaczego jeździcie takim skromnym wozem?+ i podarowali mi ten samochód" - oświadczył Filaret.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ az/abe/