Pierwsze wyniki rosyjskich wyborów parlamentarnych nie wywołały na Ukrainie żadnego zdziwienia. Komentatorzy otwarcie określają system polityczny Rosji mianem demokracji sterowanej.
Obawiają się też, że po niedzieli w Moskwie wzmocnią się tendencje imperialne.
"Czy może dziwić coś, co było znane przed wyborami? U władzy pozostają ci, którzy ją sprawowali, wzmocni się tylko ich pozycja i wpływy" - powiedział PAP ekspert kijowskiego Instytutu Polityki Otwartej Maksym Stricha.
Uważa on, że bezapelacyjne zwycięstwo putinowskiej Jednej Rosji wzmocni chęć dominacji Rosji na przestrzeni proradzieckiej.
"Ujawni się ona teraz z podwójną siłą" - ocenił Stricha.
Publicysta Serhij Hrabowski z miesięcznika "Suczasnist" (współczesność) porównuje system partyjny w dzisiejszej Rosji z Polską czasów komunizmu.
"Wtedy u was też był system wielopartyjny. PZPR również miała partie sojusznicze" - powiedział PAP.
Hrabowski uważa, że prezydent Władimir Putin "pozwala na wejście do Dumy" innym partiom, gdyż nie chce, by Rosja była postrzegana wyłącznie w kategoriach demokracji sterowanej.
Publicysta uważa, że komuniści mają do odegrania ważną rolę, bo będą legalną opozycją, a na dodatek mogą służyć jako komunistyczny straszak Zachodu.
Komentator podkreślił, że zdania Ukraińców w kwestii wyborów w Rosji są podzielone.
"Jedni patrzą w stronę Rosji i marzą, jak by to było dobrze, gdyby tak było u nas, inni widząc co się tam dzieje, śmieją się, chociaż współczują rosyjskiej opozycji" - ocenił w rozmowie z PAP.
Jarosław Junko (PAP) jjk/ mmp/ ro/