Prokuratura Generalna Ukrainy aresztowała kapitana z ukraińskiego kontyngentu sił międzynarodowych KFOR w Kosowie, któremu zarzucono przyjęcie 60 tys. euro łapówki za umożliwienie nielegalnej sprzedaży paliwa, należącego do wojska.
Prokuratura poinformowała w poniedziałek, że według jej ustaleń od października 2008 do kwietnia 2009 roku ukraiński oficer przekazał działającej w Kosowie lokalnej firmie ponad 1,2 mln litrów paliwa o wartości 627,5 tys. euro.
Około 60 tys. euro było dowodem wdzięczności, który oficer miał otrzymać od przedstawiciela tej firmy - czytamy w komunikacie Prokuratury Generalnej w Kijowie.
O sprawie tej informował jeszcze we wrześniu ubiegłego roku ukraiński tygodnik "Dzerkało Tyżnia" ("DT").
Ustalił on wówczas, że machinacje ukraińskich wojskowych w Kosowie dokonywane były na dużą skalę, co naraziło kosowski budżet na straty w wysokości ponad 2,75 mln euro. Według "DT" proceder ten miał trwać w latach 2006-2009.
Tylko na pośrednictwie w sprzedaży paliwa osobom prywatnym wojskowi z Ukrainy mieli zarobić co najmniej 1,5 mln euro. Wartość paliwa, zbytego na podstawie podrobionych dokumentów, wyniosła ponad 2,6 mln euro - twierdzono wówczas w artykule zatytułowanym "Benzynowe plamy na mundurze".
Jako pierwsza o aferze doniosła bałkańska prasa. "DT" uzyskało we wrześniu 2010 roku potwierdzenie prowadzonego w tej sprawie śledztwa z własnych źródeł w ukraińskim ministerstwie obrony.
Nielegalny handel paliwem, które siły KFOR nabywają bez ceł i podatków, miał odbywać się według dwóch schematów.
Pierwszy z nich polegał na kupowaniu paliwa w Bułgarii i przewożeniu do Kosowa na podstawie certyfikatów KFOR. "Śledztwo ustaliło, że wojskowi z ukraińskiego kontyngentu pokojowego przekazywali certyfikaty KFOR prywatnej firmie Lukoil Neftochim Burgas" - pisało "Dzerkało Tyżnia".
Ta ostatnia firma to bułgarska rafineria w mieście Burgas, należąca do rosyjskiego koncernu paliwowego Łukoil.
Zgodnie z drugim schematem Ukraińcy kupowali paliwo we francuskiej bazie KFOR w Kosowie, po czym również sprzedawali je odbiorcom prywatnym.
Ukraiński tygodnik dotarł do listu z 2009 roku w tej sprawie, nadesłanego dowództwu sił zbrojnych Ukrainy przez dowódcę KFOR w Kosowie, niemieckiego generała Markusa Bentlera.
Zarzucił on m.in. dowództwu ukraińskiego kontyngentu KFOR fałszowanie dokumentów celnych i wojskowych, wykorzystywanie dla przechowywania paliwa obiektów cywilnych, a nawet delegowanie ukraińskich żołnierzy sił międzynarodowych sił do konwojowania prywatnych cystern.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ap/