Zgodnie z zapowiedzią, Unia Polityki Realnej złożyła w poniedziałek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie "zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa" przez posłankę Samoobrony Renatę Beger.
W uzasadnieniu zawiadomienia, prezes UPR, Wojciech Popiela napisał, że 22 września pos. Beger w rozmowie z Adamem Lipińskim (ministrem w Kancelarii Premiera) "w zamian za propozycję przejścia do PiS, domagała się załatwienia problemu jej spraw sądowych".
Według prezesa UPR, "zachowanie pani Renaty Beger mogło wypełnić znamiona czynu z art. 229 paragraf 3 kk stanowiącego, że "kto obiecuje udzielić korzyści osobistej, aby skłonić osobę pełniącą funkcję publiczną do naruszenia przepisów prawa, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".
W sobotę, informując dziennikarzy o zamiarze zawiadomienia prokuratury w sprawie pos. Beger, członek Rady Głównej UPR Andrzej Turczyn mówił, że najistotniejsze z rozmowy Lipiński-Beger, ujawnionej w minionym tygodniu przez TVN, były słowa posłanki dotyczące jej spraw sądowych. Według Turczyna, Beger, w rozmowie z Lipińskim, powoływała się na wcześniejsze rozmowy z Wojciechem Mojzesowiczem o jej sprawach karnych, co ma świadczyć o tym, że posłanka wcześniej naprawdę chciała załatwić to w zamian za poparcie rządu.
Beger mówiła w sobotę PAP, że do nikogo się o nic nie zwracała. "To nie ja za nimi chodziłam, tylko oni (politycy PiS - PAP) za mną, (...) to nie ja żądałam (załatwienia spraw sądowych - PAP) tylko pan minister Mojzesowicz proponował abym z tym występowała" - podkreśliła. (PAP)
la/ stk/ woj/