Administracja prezydenta Baracka Obamy nie zgodziła się w środę na budowę ropociągu Keystone XL, budzącego sprzeciw organizacji ochrony środowiska. Republikanie ostro krytykują prezydenta.
Ropociąg ten miałby dostarczać ropę naftową z piasków bitumicznych w Kanadzie do rafinerii nad Zatoką Meksykańską. Według projektu, jego trasa prowadziłaby m.in. przez stan Nebraska, gdzie - zdaniem organizacji ekologicznych - jego budowa zagrozi zakłóceniami w dostawach wody dla kilku milionów ludzi.
Przy budowie mogłoby jednak znaleźć pracę wiele tysięcy ludzi i związki zawodowe nalegały na jej rozpoczęcie.
Obama wstrzymał zezwolenie na budowę ropociągu w grudniu. Na podstawie umowy z Kongresem miał 60 dni na zbadanie zasadności argumentów obu stron i wydanie ostatecznej decyzji w tej sprawie.
Republikanie ostro skrytykowali Obamę.
"To zadziwiająco głupia decyzja. Potrzebujemy przecież nowych miejsc pracy " - powiedział kandydat do nominacji prezydenckiej Newt Gingrich, który w sobotę startuje w republikańskich prawyborach w Karolinie Południowej.
Senator Richard Lugar podkreślił, że w sprawie Keystone chodzi m.in. o zmniejszenie zależności USA od ropy naftowej z niespokojnego Bliskiego Wschodu.
Wtórował mu republikański przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner.
"Prezydent Obama zniszczy w ten sposób dziesiątki tysięcy amerykańskich miejsc pracy i sprzeda bezpieczeństwo energetyczne USA Chińczykom" - oświadczył Boehner za pośrednictwem swego rzecznika.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ dmi/ mc/