Zwolennicy i przeciwnicy prawa do przerywania ciąży demonstrują w tych dniach w USA w związku z przypadającą w tym tygodniu 40. rocznicą legalizacji aborcji przez Sąd Najwyższy w postaci tzw. precedensu Roe v. Wade.
We wtorek przed gmachem Sądu Najwyższego w Waszyngtonie działacze ruchu Pro Choice (prawo wyboru aborcji przez kobiety) uczcili pamięć ośmiu lekarzy zamordowanych przez fanatyków antyaborcyjnego ruchu Pro Life.
Przeciwnicy aborcji demonstrowali tego samego dnia m.in. w Topeka w stanie Kansas. Republikański gubernator tego stanu Sam Brownback podpisał w ostatnich latach szereg ustaw stanowych ograniczających dostępność przerywania ciąży.
Według sondażu ośrodka badania opinii Pew Research Center zdecydowana większość Amerykanów nie chce uchylenia decyzji Roe v. Wade legalizującej aborcję.
63 procent uważa, że orzeczenie to nie powinno być odwołane - chociaż spośród tych, którzy wyrażają taką opinię, niektórzy popierają pewne restrykcje, jak np. nakaz powiadomienia rodziców przez nastolatki przerywające ciążę.
Postulaty całkowitego zakazu, włącznie z przypadkami ciąży w wyniku kazirodztwa i gwałtu, padają z ust polityków Partii Republikańskiej z jej radykalnego skrzydła związanego z prawicowo-populistyczną Tea Party.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/
