Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: Rząd próbuje odwieść Kongres od zaostrzenia sankcji wobec Iranu

0
Podziel się:

Administracja Baracka Obamy usilnie przekonuje kongresmenów, by nie
nakładali nowych sankcji na Iran, gdyż mogą one zaszkodzić negocjacjom ws. irańskiego programu
nuklearnego. W Kongresie rosną obawy, że USA są gotowe na zbytnie ustępstwa w rozmowach z Iranem.

Administracja Baracka Obamy usilnie przekonuje kongresmenów, by nie nakładali nowych sankcji na Iran, gdyż mogą one zaszkodzić negocjacjom ws. irańskiego programu nuklearnego. W Kongresie rosną obawy, że USA są gotowe na zbytnie ustępstwa w rozmowach z Iranem.

"Istnieje ryzyko, że jeśli Kongres zdecyduje się na jednostronny ruch, by zaostrzyć sankcje, to doprowadzi to do załamania negocjacji" - powiedział w środę dziennikarzom sekretarz stanu John Kerry.

Po raz pierwszy od powrotu z irańskich negocjacji w Genewie Kerry spotyka się w środę z kongresmenami, by zdać im relację z rozmów oraz by odwieść ich od planu zaostrzenia sankcji wobec Iranu. "Wprowadzanie nowych sankcji obecnie, gdy jesteśmy zdeterminowani do negocjacji, byłoby błędem" - powiedziała wcześniej w środę jego rzeczniczka Jen Psaki. Jak dodała, administracja chce od Kongresu "czasowej przerwy" w legislacyjnym procesie nakładania nowych sankcji.

Choć tzw. grupie 5+1
((USA, Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania i Niemcy) nie udało się w miniony weekend osiągnąć z Iranem wstępnego porozumienia, które przełamałoby trwający od 10 lat impas ws. irańskiego programu nuklearnego, to administracja USA wciąż ma nadzieję na postęp. Kolejne rozmowy w Genewie są zaplanowane na 20 listopada.

"Większość analityków zgadza się, że istnieje niebezpieczeństwo, iż wprowadzenie sankcji w obecnym klimacie umocni pozycję +twardogłowych+ w Iranie" - powiedział podczas briefingu w think tanku Wilson Center były wysoki urzędnik Pentagonu ds. Bliskiego Wschodu Colin Kahl. "Podważyłoby to zdolności do dalszego negocjowania" - dodał.

Niemniej w Kongresie rośnie sceptycyzm co do dotychczasowego kursu negocjacji. Wielu amerykańskich parlamentarzystów zgadza się z krytyką Izraela, iż USA są gotowe na zbyt duże ustępstwa, nie otrzymując w zamian wystarczających gwarancji, że Iran zaprzestanie budować broń nuklearną, o co od lat podejrzewa go Zachód. Część kongresmenów chce zaostrzenia sankcji właśnie teraz, przekonując, że wzmocniłyby one negocjacyjną pozycję USA. Padają argumenty, że to drakońskie sankcje, w wyniku których ucierpiała gospodarka Iranu, zmusiły irański reżim do przyjęcia bardziej ugodowego tonu i przystąpienia do negocjacji.

"Irański reżim nie zatrzymał programu nuklearnego. Czemu więc my mamy zatrzymać nasze sankcje, tak jak naciska administracja?" - pytał szef komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów, Republikanin Ed Royce. "Mówią (przedstawiciele rządu), że nowe sankcje zniweczą szansę na pokojowy wynik negocjacji, ale ja wierzę, że jeśli nowe sankcje będą odpowiednio skonstruowane, to mogą pomóc, a nie zaszkodzić" - powiedział z kolei prominentny republikański senator Lindsey Graham.

Wątpliwości wyrażają też Demokraci. "Byłoby nieroztropne, gdybyśmy to my chcieli bardziej tego porozumienia niż Irańczycy. Ostrzejsze sankcje posłużą jako zachęta dla Iranu do prawdziwego demontażu programu nuklearnego" - napisał w artykule opublikowanym w poniedziałek w dzienniku "USA Today" szef senackiej komisji spraw zagranicznych Robert Mendez. Zapowiedział, że wbrew życzeniom rządu będzie naciskał na zaostrzenie sankcji.

Nowe sankcje, które uderzyłyby w irańskie finanse, przygotowuje komisja do spraw bankowych Senatu, ale jej przewodniczący senator Tim Johnson powiedział, że z ewentualnym poddaniem ich pod głosowanie poczeka na konsultacje z Kerrym.

Zdaniem Kahla kongresmeni, którzy argumentują, że "im więcej presji, tym więcej ustępstw, nie biorą pod uwagę kontekstu wewnętrznej sytuacji politycznej w Iranie, w jakim musi negocjować (prezydent Hasan) Rowhani". Jego zdaniem ten wybrany w czerwcu nowy prezydent Iranu, postrzegany jako bardziej umiarkowany i otwarty na dialog z Zachodem, ma "wąskie" pole negocjacji. "Kongres musi pamiętać, że w momencie, kiedy przyjmie nowe sankcje, umocni twardogłowych w Iranie" - powiedział.

Niemniej przyznał, że gdyby ustawa została tak skonstruowana, że sankcje zostałyby przyjęte dopiero, gdyby do końca roku nie udało się osiągnąć w negocjacjach porozumienia z Iranem, to "byłoby to mniej szkodliwe". Dodał, iż wyobraża sobie, że taką ustawę mógłby nawet poprzeć rząd USA.

Ekspert podkreślił, że dla Baracka Obamy kwestia zapobieżenia uzyskaniu przez Iran broni nuklearnej jest "centralna dla dorobku jego prezydentury". Dlatego jego zdaniem należy wykluczyć obawy, że prezydent zaakceptuje "złe porozumienie".

W środę Obama rozmawiał o irańskich negocjacjach z prezydentem Francji, a we wtorek z premierem Wielkiej Brytanii. By odwieść Kongres od nowych sankcji, z liderami Partii Demokratycznej spotykają się w środę poza Kerrym także wiceprezydent Joe Biden oraz główna negocjator Wendy Sherman.

Ale jak pisze "New Jork Times", Republikanie mogą sami pchnąć kwestię irańskich sankcji do przodu, dodając je do innej ustawy dotyczącej polityki obronnej, która już w tym tygodniu będzie przyjmowana w Senacie. Dziennik zauważa, że wejście sankcji w życie wymagałoby podpisu prezydenta. Ale administracja obawia się, że działanie Kongresu zaszkodziłoby negocjacjom, bo podważyłoby obietnice Zachodu, a także zdenerwowało innych aktorów negocjacji - Chiny i Rosję, gdyż sankcje uderzają w interesy ich firm.

Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)

icz/ dmi/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)