Jeden z największych brytyjskich banków, Royal Bank of Scotland (RBS) został we wtorek ukarany grzywną w wysokości 5,6 mln funtów za to, że jego nieszczelny system nadzoru zagranicznych przelewów nie chronił go wystarczająco przed ryzykiem prania pieniędzy - donosi Sky TV.
W 2007 roku bank rozliczając przelewy z zagranicy dla klientów w Wielkiej Brytanii nie sprawdzał, czy transakcja nie była sprzeczna z zakazami odnoszącymi się do prania pieniędzy. Pod tym kątem RBS sprawdzał jedynie przelewy w funtach szterlingach przeznaczone dla klientów instytucjonalnych w USA. Przelewy w euro zaczął weryfikować dopiero od czerwca 2008 r.
Z końcem 2008 r. RBS został wyratowany przez ówczesny rząd Gordona Browna przed upadkiem, a następnie dokapitalizowany i ubezpieczony od toksycznych aktywów przez ministerstwo finansów, które przejęło część jego udziałów.
Do wyprania pieniędzy nie doszło, ale regulator brytyjskiego rynku usług finansowych FSA (Financial Services Authority) ustalił, że RBS nie był wystarczająco zabezpieczony przed wykorzystaniem go do wyprania pieniędzy.
Na czarnej liście przygotowywanej i uaktualnianej przez resort finansów figurują m. in. organizacje terrorystyczne, banki niektórych państw oraz transakcje finansowe realizowane z państwami objętymi międzynarodowymi sankcjami (np. Korea Płn., Zimbabwe, Iran czy Demokratyczna Republika Konga).
Banki mają obowiązek sprawdzania, czy ich transakcje są zgodne z czarną listą, będącą elementem prewencji i mającą na celu odcięcie terrorystów od źródeł finansowania i egzekwowanie międzynarodowych sankcji.
W ocenie FSA, nieszczelny nadzór wystawił RBS na "niedopuszczalne wysokie ryzyko" i szkodził spójności systemu nadzoru w brytyjskich bankach.
Będąca częściową własnością państwa grupa bankowa RBS, w której skład wchodzą również banki Coutts oraz NatWest, wskazuje, iż FSA ukarała ją za niedociągnięcia, a nie za działania "lekkomyślne lub celowe". (PAP)
asw/ pad/
