Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W. Brytania: Media: wyjątkowe miejsce Krymu w wyobrażeniach Rosjan

0
Podziel się:

W wyobrażeniach Rosjan ukraiński Krym zajmuje bardziej romantyczne
miejsce niż każde inne terytorium poza granicami Rosji - pisze we wtorek brytyjski "Guardian". BBC
zastanawia się, czy Krym jest kolejnym punktem zapalnym trwającego kryzysu politycznego.

W wyobrażeniach Rosjan ukraiński Krym zajmuje bardziej romantyczne miejsce niż każde inne terytorium poza granicami Rosji - pisze we wtorek brytyjski "Guardian". BBC zastanawia się, czy Krym jest kolejnym punktem zapalnym trwającego kryzysu politycznego.

"Guardian" przypomina, że w poniedziałek rosyjska Duma debatowała nad nowym ustawodawstwem, które ułatwiłoby etnicznym Rosjanom i ich rodzinom na Ukrainie uzyskanie rosyjskich paszportów. Ukraińscy nacjonaliści już oskarżają Moskwę o plany oderwania Krymu od Ukrainy dzięki tej samej taktyce, jaką zastosowano w 2008 roku w separatystycznych republikach Gruzji - Osetii Południowej i Abchazji, gdzie mieszkańcy otrzymywali rosyjskie paszporty.

Choć już otoczenie Wiktora Juszczenki, prozachodniego prezydenta Ukrainy w latach 2005-2010, wielokrotnie oskarżało Rosję o próby "upaszportowienia" Krymu, to w rzeczywistości nie ma na to dowodów. Faktem jest jednak, że Kreml aktywnie sponsoruje prorosyjskie organizacje na półwyspie - komentuje dziennik.

W Sewastopolu, gdzie stacjonuje rosyjska Flota Czarnomorska, odbywały się w ostatnich dniach demonstracje, których uczestnicy odrzucali zwierzchnictwo władz Kijowa i domagali się powołania na stanowisko mera Aleksieja Czałowa, biznesmena i obywatela Rosji, sprzyjającego unii z Moskwą. Przed ratuszem w Sewastopolu wywieszono w poniedziałek rosyjską flagę; podobnie stało się w Kerczu, na wschodzie Krymu, gdzie w weekend ludzie zdarli ukraińską flagę i zastąpili ją rosyjską.

Ukraińskie media spekulowały, że odsunięty od władzy Wiktor Janukowycz ukrywa się w bazie Floty Czarnomorskiej, a nawet może przygotowywać się do ucieczki drogą morską do Rosji.

Etniczni Rosjanie stanowią ponad połowę z 2 mln mieszkańców Krymu. Stacjonująca tam rosyjska flota zatrudnia ponad 25 tys. ludzi. Po raz ostatni nastroje rewolucyjne zapanowały w Sewastopolu w 2008 roku, gdy Wiktor Juszczenko ogłosił plany wyrugowania Floty Czarnomorskiej. Natomiast następca Juszczenki, Wiktor Janukowycz, przedłużył umowę z Rosją w sprawie stacjonowania Floty Czarnomorskiej na Krymie o kolejne 25 lat; pierwotnie flota miała stacjonować do 2017 roku.

W zbiorowej wyobraźni Rosjan Krym zajmuje wyjątkowo romantyczne miejsce - jest synonimem militarnej potęgi, imperialnej i sowieckiej - pisze "Guardian". Wyjaśnieniem obecnych podziałów etnicznych jest historia: w 1944 roku Józef Stalin wysiedlił w ramach represji - m.in. pod pretekstem kolaboracji z nazistami - krymskich Tatarów do Azji Środkowej, sprowadzając w ich miejsce słowiańskich przybyszów z Rosji lub z pozostających pod rosyjskimi wpływami regionów wschodniej Ukrainy.

Po upadku ZSRR krymscy Tatarzy zaczęli wracać na Krym. Wykształceni i dobrze zorganizowani stanowią teraz ok. 15 proc. (300 tys.) mieszkańców Krymu. Odrzucają oni wszelką możliwość związku półwyspu z Rosją i deklarują lojalność wobec władz w Kijowie, będąc "kolejnym zapalnym elementem już wybuchowej mieszanki etnicznej" - komentuje "Guardian".

BBC akcentuje fakt, że Tatarzy zawiązali z krymskimi Ukraińcami (ponad 24 proc. ludności) nieoczekiwany sojusz, sprzeciwiając się jakimkolwiek separatystycznym zakusom.

Prokremlowski politycy argumentują, że Krym znalazł się w niepodległej Ukrainie przez "historyczny przypadek" w 1954 roku, gdy ówczesny przywódca ZSRR Nikita Chruszczow włączył Półwysep Krymski do Ukraińskiej SRR; Sewastopol jako baza Floty Czarnomorskiej pozostał miastem wydzielonym.

Ostatecznie jednak Ukraina nie jest drugą Gruzją, a mimo obecnego rewolucyjnego chaosu kraj, drugi pod względem powierzchni w Europie, dysponuje sprawnymi siłami zbrojnymi, zwłaszcza jeśli chodzi o obronę przeciwlotniczą; może ponadto liczyć na tysiące wprawionych w bojach aktywistów z Majdanu. A wobec ostrzeżeń Zachodu prezydent Władimir Putin zastanowi się dwa razy, czy Krym, podobnie jak południowo-wschodnie regiony Ukrainy, są warte walki - komentuje BBC. (PAP)

ksaj/ ap/

int.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)