Szef brytyjskiego MSZ David Miliband wyraził przekonanie, że premier Irlandii Brian Cowen musi zdecydować, czy "odprawi ceremonie żałobne nad Traktatem Lizbońskim", czy też będzie szukał nowego sposobu jego przyjęcia.
Irlandczycy odrzucili w czwartkowym referendum Traktat Lizboński, reformujący Unię Europejską. Przeciwko wypowiedziało się 53,4 proc. głosujących. "Za" było 46,6 proc. głosujących.
Wypowiadając się w niedzielę w wywiadzie dla BBC, Miliband zastrzegł, że w grę nie wchodzi ani "wciskanie siłą czy podstępem" Traktatu, ani też "udawanie, że (w Irlandii - PAP) nic się nie stało".
Minister zapewnił, że rząd brytyjski będzie kontynuował proces ratyfikacyjny Traktatu, ale przyznał, że dokument nie będzie mógł wejść w życie, jeśli Irlandczycy nie zatwierdzą go. Dotychczas Traktat ratyfikowało 18 państw Unii Europejskiej.
Izba Lordów ma w najbliższą środę głosować nad Traktatem Lizbońskim przyjętym przez Izbę Gmin w marcu. Wkrótce potem ma być podpisany przez Elżbietę II. Konserwatywna opozycja domaga się od rządu rozpisania referendum w sprawie Traktatu w Wielkiej Brytanii.
Ministrowie spraw zagranicznych UE spotkają się w poniedziałek w Luksemburgu, gdzie dokonają analizy sytuacji powstałej po negatywnym wyniku referendum w Irlandii. W czwartek i piątek w Brukseli na dwudniowym szczycie obradować będą przywódcy UE. (PAP)
asw/ klm/ ro/ wkr/
