Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W Polsce powstał film o Johnie Demjaniuku

0
Podziel się:

Reżyser Piotr Mielech zrealizował dokument o Johnie Demjaniuku, ukraińskim
strażniku z niemieckiego obozu zagłady Żydów w Sobiborze. Demjaniuk jest oskarżony o to, że w 1943
r. przyczynił się do zamordowania ok. 28 tys. Żydów. Film o nim pokazano we wtorek w Warszawie.

Reżyser Piotr Mielech zrealizował dokument o Johnie Demjaniuku, ukraińskim strażniku z niemieckiego obozu zagłady Żydów w Sobiborze. Demjaniuk jest oskarżony o to, że w 1943 r. przyczynił się do zamordowania ok. 28 tys. Żydów. Film o nim pokazano we wtorek w Warszawie.

Projekcja dokumentu, zatytułowanego "Ścigam Iwana Groźnego", odbyła się we wtorek w Muzeum Powstania Warszawskiego.

30-minutowy film jest pierwszą częścią trylogii o 90-letnim obecnie Demjaniuku, którą planuje wyreżyserować Piotr Mielech. Pracę nad drugą częścią filmowiec rozpocznie w ciągu najbliższych miesięcy. W pierwszym filmie padają m.in. pytania o działalność Demjaniuka w obozie w Treblince.

"Toczący się w Monachium proces Johna Demjanjuka (...) nie przestaje budzić kontrowersji. Czy ukraiński emigrant, wiodący po wojnie spokojne życie w USA, pod zmienionym nazwiskiem (przedtem: Iwan Demianiuk), to słynny zbrodniarz wojenny +Iwan Groźny+? Czy ten (....) staruszek ma na swoich rękach krew kilkudziesięciu tysięcy niewinnych osób? Wiele wskazuje na to, że tak" - w ten sposób Mielech charakteryzuje swój film.

"Jak to się stało, że rozpoznany jako strażnik z obozu w Treblince, Demianiuk nie został skazany przez sąd izraelski już 20 lat temu?" - zastanawia się reżyser.

Mielech pracował nad filmem "Ścigam Iwana Groźnego" od 2008 r. W dokumencie, który był realizowany w Polsce, wypowiada się dr Jacek E. Wilczur.

"Wykorzystaliśmy materiały z bogatego archiwum Jacka E. Wilczura. Także znajomi ludzie przesłali nam materiały, m.in. z USA i Izraela" - powiedział PAP Mielech po projekcji.

Jak przypomniał reżyser, Wilczur był wieloletnim pracownikiem śledczym Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. "W 1984 r. został poproszony o pomoc w zebraniu dowodów na to, że Demjaniuk popełniał zbrodnie na terenie Polski. Chodziło o Treblinkę. Wilczur zebrał ponad 600 stron dokumentów. Przekazał je dla sądu w Jerozolimie" - opowiadał Mielech.

Jak podkreślił w rozmowie z PAP filmowiec, "z dokumentów tych wynika jasno - poprzez zgromadzony tam materiał dowodowy, rozmowy ze świadkami, z ludźmi, którzy mieszkali w pobliżu obozu w Treblince - że John Demjaniuk to +Iwan Groźny+, członek załogi SS w obozie".

30 listopada 2009 r. w Monachium rozpoczął się proces Demjaniuka - wydalonego z USA Ukraińca, oskarżonego o to, że w 1943 r. w Sobiborze przyczynił się do zamordowania ok. 28 tys. Żydów. Polska nie wystąpiła kilka lat temu do USA o jego ekstradycję, bo nie było pewności, że zostałby skazany przez polski sąd. Wystąpiły o to w końcu Niemcy, gdzie znaleziono dowody, mające umożliwić skazanie.

W grudniu 2007 r. polski IPN umorzył śledztwo wobec Demjaniuka, który w czasie wojny miał dokonywać zabójstw obywateli polskich pochodzenia żydowskiego. Szefowa pionu śledczego łódzkiego IPN Anna Gałkiewicz przypominała wtedy, że śledztwo w sprawie tego członka niemieckiej formacji "SS Ukrainische Wachmanschaften" wszczęto w grudniu 2002 r.

IPN bezspornie potwierdził, że Demjaniuk trafił do obozu szkoleniowego SS w Trawnikach, z którego wywodzili się strażnicy obozów zagłady, a po przeszkoleniu skierowano go do służby w obozie na Majdanku, w Sobiborze i Treblince. Jednak - zdaniem IPN - materiał dowodowy nie dał podstaw do przedstawienia mu zarzutu udziału w zabójstwach. Z tego powodu postępowanie prawomocnie umorzono "wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie czynu".

Piotr Mielech to autor reportaży i filmów dokumentalnych. Od połowy lat 90. jest związany z Telewizją Polską. W reżyserskim dorobku ma m.in. dokumenty: "Czesława Miłosza wyprawa w Dwudziestolecie" (2000), "Raphael Urbinas" (2000) i "Kto szuka prawdy" (2009).(PAP)

jp/ abe/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)