Warszawski sąd formalnie umorzył w poniedziałek proces Kameruńczyka Simona M., oskarżonego o zakażenie wirusem HIV kilkunastu kobiet przez stosunki seksualne. Zmarł on w październiku 2008 r. w szpitalu.
We wrześniu 2008 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza podjął decyzję o uchyleniu - ze względu na zły stan zdrowia M. - aresztu, w którym przebywał on od zatrzymania w styczniu 2007 r. Proces wtedy zawieszono.
Teraz - po wpłynięciu niezbędnych zaświadczeń urzędowych o śmierci oskarżonego - proces umorzono. Zgodnie z prawem, gdy oskarżony zmarł, "nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza".
Proces Simona M., który trwał od lipca 2008 r., był tajny. Stołeczna prokuratura postawiła mu w sumie 13 zarzutów - 11 dotyczył zakażenia kobiet wirusem, jeden - narażenia kobiety na taką chorobę, a jeden - posiadania bez pozwolenia białej broni. Groziło mu do 10 lat więzienia.
Po zatrzymaniu M. twierdził, że nie zdawał sobie sprawy, że jest chory i że w 1999 r. przechodził badania, które nie wykazały, że jest nosicielem wirusa HIV. Z ustaleń policji wynika jednak, że o chorobie informowały go m.in. zakażone kobiety. Niektóre z nich mówiły, że działał z premedytacją i oskarżał je o rasizm, gdy chciały się zabezpieczać.
Simon M. przyjechał do Polski w 1999 r. Przedstawiał się jako uchodźca polityczny z Kamerunu (którym prawdopodobnie wcale nie był), poeta, pisarz i dziennikarz. (PAP)
sta/ wkr/ jbr/