Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W środę - rozprawa kasacyjna w procesie FOZZ

0
Podziel się:

W środę Sąd Najwyższy rozpatrzy kasacje
obrony i Prokuratora Generalnego wobec skazanych w sprawie FOZZ,
największej afery III RP. Obrona wnosi albo o umorzenie sprawy z
powodu przedawnienia, albo o ponowny proces. Zbigniew Ziobro chce
uchylenia częściowego umorzenia sprawy podsądnych.

*W środę Sąd Najwyższy rozpatrzy kasacje obrony i Prokuratora Generalnego wobec skazanych w sprawie FOZZ, największej afery III RP. Obrona wnosi albo o umorzenie sprawy z powodu przedawnienia, albo o ponowny proces. Zbigniew Ziobro chce uchylenia częściowego umorzenia sprawy podsądnych. *

Uznając, że część zarzutów już się przedawniła, w styczniu 2006 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie złagodził wyroki skazanym w marcu 2005 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie. I tak karę dla b. dyrektora generalnego FOZZ Grzegorza Żemka złagodzono z 9 do 8 lat więzienia, dla jego zastępczyni Janiny Chim - z 6 do 5 lat, dla ukrywającego się b. szefa Universalu Dariusza Przywieczerskiego - z 3,5 do 2,5 roku, a dla Zbigniewa Olawy - z 3 lat do 2,5 roku.

Zarzuty wobec Irene Ebbinghaus (skazanej na 2,5 roku) oraz Krzysztofa Komornickiego (2 lata) SA uznał za całkowicie przedawnione.

Obie instancje uznały skazanych za winnych spowodowania w latach 1989-1999 co najmniej 134 mln zł strat (według prokuratury, było to 350 mln zł). Uznano, że pieniądze przeznaczone dla Funduszu - którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80. - zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane niezgodnie z prawem.

SA uznał, że przewodniczący sądu I instancji sędzia Andrzej Kryże (dziś - wiceminister sprawiedliwości) nie był bezstronny co do zarzutów zagrożonych przedawnieniem. SA podkreślił, że Kryże, chociaż nie pracował formalnie nad nowelizacją Kodeksu karnego wydłużającą terminy przedawnień o 5 lat, to był obecny na posiedzeniach komisji sejmowej i jego opinii zasięgali posłowie PiS.

Po wyroku SA Ziobro mówił, że sędziowie SA "albo zostali wprowadzeni w błąd, albo bardzo głęboko błądzą i mylą się, ponieważ opierają się na nieprawdziwych informacjach", a zarzut pod adresem sędziego Kryże jest nieprawdziwy. Ziobro zaskarżył orzeczenie SA na niekorzyść Żemka i Przywieczerskiego w części dotyczącej niesłusznego - zdaniem kasacji - umorzenia postępowania w odniesieniu do części przypisanych ich czynów.

Kasacja Ziobry zarzuca SA "rażącą i mającą wpływ na treść wyroku" obrazę Kodeksu karnego przez bezpodstawne przyjęcie, iż zastosowanie przepisów uchwalonych w trakcie procesu (o wydłużeniu przedawnienia karalności m.in. afery FOZZ) do czynów przypisanych oskarżonym przez sąd I instancji, z uwagi na brak bezstronności przewodniczącego składu orzekającego, naruszałoby standardy konstytucji i Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Kasacja wnosi o uchylenie wyroku SA, ale tylko w zaskarżonej części oraz o jej zwrot do ponownego rozpoznania w SA.

Sprawa FOZZ ciągnie się 17. rok; część zarzutów już się przedawniła. Po nowelizacji przepisów o przedawnieniu kolejne zarzuty przedawniają się we wrześniu 2010 r.

Aferę wykryła NIK. Warszawska prokuratura rozpoczęła śledztwo w 1991 r. Akt oskarżenia przekazano do Sądu Wojewódzkiego w 1993 r. We wrześniu tego samego roku sąd odesłał sprawę prokuraturze do uzupełnienia. Ponowny akt oskarżenia trafił do sądu w 1998 r. Proces formalnie zaczął się w grudniu 2000 r. Rok później przerwano go, gdy prowadząca go sędzia Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera.

Ponowny proces - pod przewodnictwem Kryże - ruszył we wrześniu 2002 r. Kryże w rekordowym terminie przesłuchał 100 świadków i ogłosił wyrok przed terminem przedawnienia, na co obserwatorzy dawali małe szanse.

Sąd ogłosił wyrok skazujący 29 marca 2005 r., a już 35 dni później Kryże złożył jego 830-stronicowe uzasadnienie. Wkrótce potem SA wyznaczył termin rozpatrzenia apelacji obrony. Prokuratura, mimo że przed sądem żądała wyższych kar niż orzeczone, nie składała apelacji.

Podczas procesu Żemek wyjawił, że był agentem wojskowych służb specjalnych PRL, które - według ustaleń komisji likwidacyjnej WSI - miały wielki udział w organizacji procederu. Miał się tym zajmować oddział "Y" wywiadu wojskowego PRL. Z kolei płk UOP i SB Jan Lesiak, sądzony za inwigilację partii politycznych w latach 90., twierdzi, że w 1990 r. rozpracowywał w UOP tę aferę.

O Żemku - jako rozpracowującym w początku lat 90. Jarosława i Lecha Kaczyńskich - jest mowa w ujawnionym w piątek raporcie z weryfikacji WSI. Ujawniono tam też jego tajne dotychczas wyjaśnienia przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Mówił w nich, że w 1987 r. dostał od służb specjalnych wojska zadanie "aby znaleźć za granicą firmę, która mogłaby pełnić rolę +konia trojańskiego+, tzn. która mogłaby służyć do wprowadzenia agentów na obszar na Zachodzie, w dziedzinie mediów".

"Jedyną firmą zagraniczną w dziedzinie mediów, którą znałem, była firma należąca do Jana Wejherta, ulokowana w Irlandii, na obszarze doków portowych, które stanowiły wydzielony w Irlandii obszar tzw. +raju podatkowego+" - dodał Żemek. Podkreślił, że firma nazywała się Cantal, a później zmieniono jej nazwę na ITI. "Zapytałem służb wojskowych, czy mogę podjąć kontakt z Wejhertem. Otrzymałem wówczas informację, że on już współpracuje ze służbami wojskowymi, więc będzie to proste" - dodał.(PAP)

sta/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)