6.3.Toruń (PAP) - Środki ostrożności wprowadzone w Toruniu w związku z wykryciem u łabędzi najbardziej niebezpiecznego wirusa ptasiej grypy nie zakłóciły w poniedziałek życia mieszkańców. Najwięcej pracy mają policjanci i strażnicy miejscy patrolujący obszary zamknięte.
W niedzielę rano zamknięto dla ruchu Bulwar Filadelfijski, ważną arterię komunikacyjną dla miasta. W poniedziałek, pierwszy dzień powszedni po wprowadzeniu zaostrzonych rygorów sanitarnych, wyłączenie z ruchu bulwarów nie spowodowało, wbrew wcześniejszym obawom, znaczących utrudnień.
Do patrolowania strefy zapowietrzonej i obszarów zamkniętych sztab kryzysowy skierował większość ze 115 strażników miejskich, którzy wsparli patrole policyjne. W powiecie toruńskim na każdej zmianie pracuje stu funkcjonariuszy - poinformował rzecznik komendy wojewódzkiej policji Jacek Krawczyk.
Na przystani AZS, gdzie znaleziono zakażonego łabędzia, dyżurujący przez całą dobę funkcjonariusze ubrani są w kombinezony ochronne.
Wjazd i wyjazd do "strefy zero", w której znaleziono chore łabędzie, a także do otaczającego je "obszaru zapowietrzonego" o średnicy 3 km, odbywa się tylko w wyznaczonych miejscach. Wyłożono tu maty nasączone środkiem dezynfekującym, przez które musi przejechać każdy samochód.
Szczególne środki zapobiegawcze zastosowano w sąsiadującym ze "strefą zero" ogrodzie zoobotanicznym. Hodowane tu zwierzęta nie są wypuszczane z boksów i znajdują się pod obserwacją weterynarzy.
Prezydent miasta zapowiedział także, że podległe mu służby zajmą się dokarmianiem łabędzi i innych ptaków wodnych zimujących na brzegach Wisły w Toruniu. Ma to skłonić zwierzęta do pozostania na miejscu, co ułatwi ich kontrolę. (PAP)
mil/ olz/ bno/ woj/