Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W Warszawie woda opada, ale wciąż zagraża

0
Podziel się:

Najtrudniej jest w rejonie portu praskiego. W stolicy zamknięto część żłobków, przedszkoli i szkół.

W Warszawie woda opada, ale wciąż zagraża
(PAP/Bartłomiej Zborowski)

Dziś zamkniętych będzie w Warszawie ponad 120 publicznych żłobków, przedszkoli i szkół. Nieczynne mogą być też liczne placówki niepubliczne. Wszystkim im zagraża przepływająca przez miasto fala wezbraniowa na Wiśle.

_ - Wczoraj najgroźniejsza sytuacja miała miejsce w Porcie Praskim, gdzie trwała akcja ratunkowa z udziałem 300 strażaków, 200 żołnierzy i 100 ochotników, w tym mieszkańców miasta _ - powiedziała dyrektor stołecznego biura bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Ewa Gawor. _ - Była tam bardzo groźna sytuacja, ale dzięki sprawnemu działaniu udało się ją opanować. Uważamy, że to miejsce na te chwilę jest bezpieczne _ - dodała.

W tym rejonie powstała głęboka na 4 m i długa na 15 m wyrwa w wale, jednak nie został on przerwany. Ponieważ woda zaczęła gwałtownie napływać w kierunku osuwiska, sądzono, że mogło ono uszkodzić fasadę kanału burzowego połączonego np. z Kanałem Żerańskim. Strażacy obawiali się, że może dojść do wybijania wody w obrębie miasta.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/118/96886.jpg ) ]Powódź 2010. Najważniejsze informacje w Money.pl(http://www.money.pl/archiwum/wydarzenia/powodz;2010.html)Strażacy utworzyli w wodzie pierścień worków z piaskiem, który zatamował dopływ wody. Eksperci ustalili, że woda rzeczywiście wpływa do starego kanału burzowego, który jednak odprowadza ją do Wisły. Mimo to, by uchronić wał przed zniszczeniem, zakończono prace nad pierścieniem i wypompowano wodę z rejonu osuwiska.

Wieczorem stołeczny ratusz podjął decyzję o zamknięciu do odwołania jednej z głównych arterii w południowej części miasta na praskim brzegu - Wału Miedzeszyńskiego. Podstawa tej czteropasmowej jezdni oraz samego wału przeciwpowodziowego podmywane są przez wodę. Drgania wywołane ruchem samochodów mogą - w ocenie miasta - stanowić zagrożenie dla konstrukcji i wytrzymałości wału. Ruch będzie kierowany objazdami.

Zamknięto część żłobków, przedszkoli i szkół

Zamknięte placówki leżą na terenie siedmiu położonych nad Wisłą dzielnic: Pragi-Północ i Pragi-Południe, Wawra, Wilanowa, Mokotowa, Bielan i Białołęki. Najwięcej - aż 52 - na Pradze Południe. Najmniej kłopotów czeka rodziców dzieci uczęszczających do szkół w Wawrze - tam zamknięte będą tylko dwie z nich oraz jedno przedszkole.

Caritas Polska i PCK zbierają dary rzeczowe i pieniądze. Natomiast Banki Żywności prowadzą internetową zbiórkę artykułów spożywczych. Pieniądze można wpłacać na konta bankowe PCK i Caritas; numery kont znajdziemy na stronach internetowych tych organizacji. Na pomoc powodzianom można przesłać także charytatywny SMS na numer 72 052.
Ratusz zdecydował się na taki krok, bo wszystkie one leżą na terenach zagrożonych zalaniem w przypadku przerwania wałów przeciwpowodziowych na Wiśle. W sumie liczba nieczynnych placówek edukacyjnych może być jednak większa, bo prezydent miastaHanna Gronkiewicz-Waltz zaapelowała o zamkniecie także setki placówek niepublicznych, które funkcjonują na zagrożonych terenach.

Lista wszystkich wskazanych przez miasto miejsc dostępna jest na stronie internetowej urzędu miasta: www.um.warszawa.pl. Poniedziałek jest pierwszym dniem od nadejścia do stolicy fali wezbraniowej na Wiśle, kiedy będą one nieczynne. Decyzję dotyczącą ewentualnego ich zamknięcia także w kolejnych dniach urząd miasta ma przedstawić wczesnym popołudniem.

Wisła w Warszawie wciąż przekracza stan alarmowy, który wynosi 650 cm. Według prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, opadnie ona do tego poziomu dopiero we wtorek ok. godz. 8.

W sobotę w południe zanotowano w stolicy poziom płynącej przez miasto rzeki wynoszący 780 cm. W poniedziałek po godz. 0 był on niższy zaledwie o 30 cm. W ocenie hydrologa z Politechniki Warszawskiej dr Piotra Kuźniara, Warszawa będzie bezpieczna dopiero, gdy woda w Wiśle opadnie do poziomu 550-600 cm.

Raporty powodziowe Money.pl
*Pieniądze na ochronę przeciwpowodziową czekają, ale nie potrafimy z nich skorzystać * Na realizację zaplanowanych programów przeciwpowodziowych - Odra 2006, Wisła 2020 oraz pierwszego etapu Żuław 2030 - potrzeba prawie dwadzieścia miliardów złotych. Ich realizacja ślimaczy się lub nawet jeszcze nie została rozpoczęta. Powodem nie jest jednak brak pieniędzy, ale nieudolność w pozyskiwaniu unijnych dotacji.
*Powodzianie zalewają wnioskami ubezpieczycieli * To nieprawda, że Polacy nie chcą się ubezpieczać. Liczba polis dotyczących klęsk żywiołowych od 2003 roku wzrosła dwukrotnie. Wypłacono też 2,5 raza więcej odszkodowań. Dla mieszkających na terenach zagrożonych powodzią barierą są często wysokości składek jakich domagają się ubezpieczyciele. Nierzadko towarzystwa nie chcą zawierać tego typu umów.
*Na likwidację szkód wydaliśmy sześć razy więcej niż na zapobieganie powodziom * W trakcie minionych 13 lat powodzie kosztowały nas co najmniej 28 mld złotych. Natomiast na realizację wszystkich inwestycji, które mają zapobiegać wylewaniom rzek, wydaliśmy niewiele ponad 4,5 mld zł.
*Nie ma pieniędzy na zbiorniki, a PO chce sprawniej wywłaszczać * Budowa dwóch największych zbiorników retencyjnych w kraju zmusi prawie 300 rodzin do opuszczenia domów. Państwo musi też wykupić grunty o wartości ponad 300 milionów złotych. Pomimo, że marszałekBronisław Komorowskideklaruje pomoc w wykupie gruntów pod inwestycje, nie przyspieszy to znacząco inwestycji. Przejmowanie terenów idzie bowiem sprawnie. Bardziej przeszkadza brak pieniędzy na ich budowę.
*Wiele inwestycji przeciwpowodziowych tylko na papierze * Powódź tysiąclecia kosztowała nas 14 mld złotych. Na zabezpieczenia wzdłuż Odry powinniśmy wydać co najmniej 9 mld złotych. Jednak do tej pory wykonano inwestycje warte niewiele ponad jedną trzecią tej kwoty. Budowa zabezpieczeń wzdłuż Wisły i na Żuławach wciąż pozostaje tylko na papierze.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)