*B. prezydent Lech Wałęsa uważa, że jeśli nowy prezes PSL Janusz Piechociński nie wejdzie do rządu, to premier Donald Tusk będzie musiał utworzyć nową koalicję rządową lub jego gabinet będzie mniejszościowy. *
"Tusk musi być przygotowany na wszystkie warianty - na taki, że (Piechociński) wchodzi do rządu i taki, że nie wchodzi" - powiedział we wtorek w Gdańsku dziennikarzom Lech Wałęsa. Jego zdaniem "nikt nie chce nowych wyborów" i politycy "będą się starać, żeby ten rząd nie upadł do końca kadencji".
B. prezydent pytany, jaki bieg wypadków przewiduje, jeśli Piechociński zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, nie zdecyduje się na udział w rządzie, odpowiedział, że - jego zdaniem - PSL "wypadnie" z koalicji, a wówczas premier będzie musiał doprowadzić do powstania nowej koalicji albo zdecydować się na rząd mniejszościowy.
Wałęsa pochwalił decyzję Waldemara Pawlaka, który po przegranych wyborach na prezesa PSL, złożył dymisję z funkcji wicepremiera i ministra gospodarki. "Pawlak ma rację, jest doświadczonym politykiem i wie jak się należy zachować. Dobrze, że tak zrobił" - ocenił.
Premier Donald Tusk spotkał się we wtorek rano z nowym szefem PSL Januszem Piechocińskim. Politycy rozmawiali m.in. o negocjacjach w sprawie budżetu UE na lata 2014-2020; nie było mowy o personaliach.
Piechociński jest szefem PSL od soboty, kiedy to na kongresie partii pokonał dotychczasowego prezesa Waldemara Pawlaka. Pawlak w poniedziałek odszedł z rządu, rezygnując z funkcji wicepremiera i ministra gospodarki.
Piechociński zapowiedział już, że posiedzenie nowej Rady Naczelnej PSL, która wybierze nowy Naczelny Komitet Wykonawczy, odbędzie się 1 grudnia. Jak podkreślał, to do kompetencji NKW należy przedstawienie kandydata PSL do funkcji w rządzie, po odejściu Pawlaka. (PAP)
rop/mok/ mag/