Lech Wałęsa nie wyklucza, że skorzysta z zaproszenia demonstrujących w ramach ruchu Okupuj Wall Street przeciwko przywilejom banków i wybierze się w listopadzie do Nowego Jorku.
"Zastanawiam się, sprawdzam możliwości i wydaję się, że pojadę" - powiedział PAP b. prezydent.
Jak informowały media demonstranci z Nowego Jorku wysłali do Wałęsy list, w którym proszą go o poparcie protestu przeciwko kapitalizmowi. Wałęsa powiedział, że taki wyjazd traktowałby jako swój obowiązek wynikający z tego, że jest laureatem Pokojowej Nagrody Nobla.
Zdaniem Wałęsy, ostatnie demonstracje i wystąpienia w krajach arabskich i USA mają charakter niezgody na obecną formę kapitalizmu na świecie. "Przez dyskusję coś trzeba zrobić, bo ten system doprowadzi do anarchii" - ostrzegł.
"Jeśli chodzi o diagnozę, że system kapitalistyczny jest niedobry - to zgadzam się z protestującymi. Natomiast nie ma trzeciej drogi. W tej sytuacji na pewno trzeba ruszyć związki zawodowe, żeby nie pozwalały na zwolnienia ludzi, kiedy np. na ich miejsce wchodzi maszyna - tak nie może być. Muszą być jakieś przeszkolenia" - ocenił Wałęsa.
W opinii legendarnego przywódcy Solidarności, zadaniem związków zawodowych powinno być także opracowanie programów komputerowych, które kontrolowałyby zyski kapitalistów. "A następnie powinny wymagać, aby np. 2/3 takich zysków przeznaczali na nowe miejsca pracy" - dodał.
Protesty na Wall Street, w sercu finansowym miasta, trwają od połowa września. Ich uczestnicy buntują się przeciw nieuczciwemu - jak twierdzą - traktowaniu mniejszości, w tym muzułmanów, a także m.in. korporacyjnej chciwości, nadmiernemu użyciu siły przez policję, dużemu bezrobociu i przejmowaniu domów należących do ludzi, których nie stać na spłatę pożyczek. Podobne protesty przeniosły się też do innych miast USA.(PAP)
rop/ mok/ jbr/