Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Warmińsko-mazurskie: Ornitologia sposobem na wielkomiejski stres

0
Podziel się:

Coraz więcej osób z wielkich miast ściąga na Warmię i Mazury, by obserwować
ptaki. Ludzie, którzy w ten sposób odreagowują stres, na swoje hobby wydają całkiem spore kwoty.
Właśnie rozpoczął się dobry okres dla obserwacji przylatujących ptaków.

Coraz więcej osób z wielkich miast ściąga na Warmię i Mazury, by obserwować ptaki. Ludzie, którzy w ten sposób odreagowują stres, na swoje hobby wydają całkiem spore kwoty. Właśnie rozpoczął się dobry okres dla obserwacji przylatujących ptaków.

Wiosna to najgorętszy okres dla ornitologów. "Zaczynają się przyloty ptaków, wczoraj nad centrum Olsztyna leciały żurawie. Poza miastem ornitolodzy zajmują się teraz wyszukiwaniem rewirów bielików; gniazda tych ptaków i ich okolice są objęte ochroną strefową. Żeby wypatrzeć bielika wspinamy się na wieże obserwacyjne czy wzgórza i obserwujemy krążące ptaki" - powiedział PAP dyrektor olsztyńskiego Muzeum Przyrody i zapalony ornitolog Marian Szymkiewicz.

Coraz częściej podpatrywaniem ptaków zajmują się ludzie zawodowo niezwiązani z przyrodą. Mieszkańcy Warszawy czy Śląska przyjeżdżają na Warmię i Mazury, by obcując z naturą odreagować stres. Takie osoby można spotkać np. nad jeziorem Łuknajno, gdzie przygotowano dla nich parkingi i kilka wież obserwacyjnych. Nadleśnictwa dla takich gości przygotowały ścieżki edukacyjne, tablice informujące o żyjących na danym terenie gatunkach.

"Kiedyś nad Łuknajnem spotykałem Niemców i Holendrów, teraz coraz częściej całe polskie rodziny zaopatrzone w lornetki, atlasy przyrodnicze. To bardzo cieszy" - powiedział PAP Szymkiewicz, który coraz częściej na ornitologicznych eskapadach spotyka także pracowników firm w dużych miastach. "Ludzie dzwonią też do nas z pytaniami, gdzie warto się wybrać, jakie ptaki i kiedy podglądać" - przyznał Szymkiewicz.

Jedną z osób, która po godzinach zajmuje się ornitologią, jest prezes Najwyższej Izby Kontroli Jacek Jezierski. "Prezes zamiłowanie do ornitologii wyniósł z rodzinnego domu, jego rodzice interesowali się ptakami, pierwszą lornetkę dostał od wuja" - powiedział PAP rzecznik NIK Paweł Biedziak, który dodał, że Jezierski jest ornitologiem z wykształcenia, a ponieważ teraz realizuje się zawodowo na innym polu, pasją przyrodniczą zajmuje się w wolnych chwilach.

Ornitologia nie jest tanim hobby. Za dobrą lornetkę trzeba zapłacić minimum 1,2 tys. zł, luneta kosztuje blisko 4 tys. zł (wysokiej klasy luneta to wydatek rzędu 14 tys. zł), statyw do niej - kolejny tysiąc. "Można obserwować ptaki oczywiście tańszym sprzętem, ale jakość lornetek za 300-400 zł pozostawia wiele do życzenia" - przyznał w rozmowie z PAP Szymkiewicz. Dodał, że dobrym sprzętem często dysponują właśnie amatorzy, którzy z ornitologii uczynili sobie hobby, szczycą się fotografowaniem przyrody - roślin i ptaków.

Biedziak przyznał, że prezes NIK w ornitologii posługuje się m.in. sprzętem do wspinaczki wysokogórskiej. "Inną pasją prezesa Jezierskiego są wyprawy w Himalaje, a sprzęt używany w wysokich górach wykorzystuje do wchodzenia na drzewa podczas obrączkowania w gniazdach młodych bielików" - powiedział Biedziak. (PAP)

jwo/ abe/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)