Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Warszawa: Pogrzeb Marii Ginter na Starych Powązkach

0
Podziel się:

Artystka, pisarka i sportsmenka Maria Ginter spoczęła w poniedziałek w
grobie rodzinnym na stołecznych Starych Powązkach. Zmarłej w ostatniej drodze towarzyszyła asysta
wojskowa, nad grobem zabrzmiała trzykrotna salwa honorowa.

Artystka, pisarka i sportsmenka Maria Ginter spoczęła w poniedziałek w grobie rodzinnym na stołecznych Starych Powązkach. Zmarłej w ostatniej drodze towarzyszyła asysta wojskowa, nad grobem zabrzmiała trzykrotna salwa honorowa.

"Nie znałem osobiście Marii Ginter, jednak po lekturze jej wspomnień pomyślałem, że do modlitwy za jej duszę powinniśmy dodać wielką wdzięczność Bogu za jej przebogate życie. Była osobą wyjątkową, obdarzoną wieloma talentami - była pisarką, malarką, rzeźbiarką, uprawiającą prawie każdą dziedzinę sportu. Zaangażowana w sprawy narodowe, wręcz przesiąknięta duchem patriotyzmu była uczestniczką Powstania Warszawskiego i więźniarką Pawiaka. Pięknie wspominał ją Wojciech Młynarski, który podkreślał, że każdy problem życiowy, trud czy przeszkodę traktowała jako szansę na rozwój. To było niezwykłe" - mówił w homilii podczas mszy żałobnej biskup pomocniczy diecezji warszawskiej ks. Piotr Jarecki.

W uroczystości uczestniczyli członkowie rodziny Marii Ginter, przyjaciele i mieszkańcy stolicy. Zmarłej w ostatniej drodze z kościoła św. Karola Boromeusza do rodzinnego grobowca na stołecznych Starych Powązkach towarzyszyła asysta wojskowa, a nad grobem zabrzmiała trzykrotna salwa honorowa.

Juliusz Karski, prezes oddziału warszawskiego Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego, do którego należała Ginter, wspominał jej dzieciństwo spędzone w majątku ziemskim Smolice (łodzkie). "Tam dorastała pośród lasów, pól i swoich ukochanych zwierząt. Po wybuchu wojny przeniosła się do Warszawy, gdzie wstąpiła do ZWZ-AK i wyszła za mąż. Po aresztowaniu przez Niemców trafia do więzienia na Pawiaku, ale jakimś cudem udało ją się stamtąd wyciągnąć. Walczyła w Powstaniu Warszawskim, w którym straciła męża, zostając sama z maleńkim synkiem. Po zakończeniu wojny, by zapewnić byt dziecku, imała się różnych zajęć, była m.in. pierwszą kobietą w Polsce w tym okresie, która jeździła ciężarówką. Po pewnym czasie doszła do wniosku, że by utrzymać rodzinę musi wyjechać za granicę" - opowiadał Karski.

Ginter opuściła kraj, zamieszkując najpierw w Europie Zachodniej, a później w Kanadzie i USA. "W latach 90. wróciła do kraju i zaangażowała się w działalność artystyczną, społeczną i sportową. Była osobą niezwykle energiczną, szalenie uzdolnioną i wszechstronną. Była świetną pisarką, malarką, rzeźbiarką, doskonałą tenisistką i narciarką, brała też udział w zawodach hippicznych. Jeszcze przed wojną była aktywną działaczką klubu automobilowego, udzielała się również w naszym Klubie Ziemiańskim, gdzie m.in. organizowała bale ziemiańskie. Osoba ogromnie miła i życzliwa. Zawsze można się było do niej zwrócić o radę czy pomoc i nigdy nie odmówiła. Będziemy o niej pamiętać, jako o osobie niezwykłej" - podkreślił prezes oddziału warszawskiego Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego.

Maria Ginter była członkiem Pen-Clubu i Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, autorką wielu książek m.in. "Z wiatrem, pod wiatr", "Po rosie, po grudzie" i "Pół wieku wspomnień". (PAP)

akn/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)