Przed Ambasadą Brytyjską w Warszawie cztery skąpo ubrane aktywistki protestowały w środę przeciw zabijaniu kanadyjskich niedźwiedzi, których futro wykorzystuje się do wykonania ozdobnych czap dla Gwardii Królewskiej.
Od południa cztery działaczki z PETA (Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt) i Fundacji Viva! (dwie Polki i dwie Brytyjki) stały przed ambasadą trzymając transparent z napisem: "Naga Skóra, Nie Niedźwiedzia Skóra!".
"Występując w samych majtkach chcemy pokazać nagą prawdę o zabijaniu niedźwiedzi przez brytyjskie władze" - mówiły dziennikarzom.
Na głowach miały jednak czapy ze sztucznego tworzywa. Zapewniały, że są one dużo wygodniejsze i przede wszystkim lżejsze od tych, które powstają ze skóry niedźwiedzia.
Przedstawiciele PETA podkreślają, że do zrobienia tylko jednej czapy potrzeba futra z jednego niedźwiedzia. Niektóre postrzelone niedźwiedzie uciekają i wykrwawiają się na śmierć, zabicie niedźwiedziej matki pozbawia jej potomstwo szansy na przeżycie.
"To wstyd dla brytyjskiego rządu, że w XXI wieku zabija niedźwiedzie, po to żeby zrobić z nich czapy, skoro są inne materiały, które mogą zastąpić prawdziwe futro" - mówiła działaczka PETA z Wielkiej Brytanii do przedstawiciela ambasady. "Protestujemy, żeby wywrzeć presję na rządzie. Nie chcemy, żeby jego działania w tej sprawie skończyły się na obietnicach" - zaznaczyła.
"Czapy, które założyły aktywistki, nie są tak samo wytrzymałe, jak te zrobione z niedźwiedzi" - oceniła sekretarz ds. Politycznych Ambasady Brytyjskiej Helen Miller. Dodała że rząd brytyjski szuka jednak alternatywnego materiału, który zastąpiłby niedźwiedzią skórę.
Z badań przeprowadzonych przez PETA Europe wynika, że blisko 80 proc. Brytyjczyków jest przeciw wykorzystywaniu pieniędzy pochodzących z ich podatków na organizowanie polowań na niedźwiedzie w Kanadzie.
Przechodnie chętnie zatrzymywali się przy prawie nagich dziewczynach trzymających transparent. Niewielu z nich jednak wiedziało, o co chodzi w tym proteście. (PAP)
egr/ pz/ jbr/
