Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Warszawa: Zamieszanie z kluczami w siedzibie urzędu dzielnicy Praga-Północ

0
Podziel się:

Zamieszanie z kluczami było powodem wezwania
w czwartek policji do siedziby urzędu dzielnicy Praga-Północ w
Warszawie. Nieuznawanemu przez prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-
Waltz zarządowi i burmistrzowi dzielnicy ochrona budynku nie
chciała wydać kluczy do zajmowanych przez nich gabinetów.

Zamieszanie z kluczami było powodem wezwania w czwartek policji do siedziby urzędu dzielnicy Praga-Północ w Warszawie. Nieuznawanemu przez prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz- Waltz zarządowi i burmistrzowi dzielnicy ochrona budynku nie chciała wydać kluczy do zajmowanych przez nich gabinetów.

Prezydent Warszawy uważa, że zarząd i burmistrz Pragi-Północ zostali wybrani 27 grudnia bezprawnie. Mimo to od 3 miesięcy przychodzą oni do siedziby urzędu przy ul. Kłopotowskiego, by pełnić swoje obowiązki.

"Dzisiaj rano, przychodząc do pracy o godz. 8, nie zostaliśmy wpuszczeni do swoich pokoi. Ochrona urzędu poinformowała nas, że otrzymała od pani komisarz Jolanty Koczorowskiej (pełnomocnik, powołana przez Gronkiewicz-Waltz, by zapewnić funkcjonowanie dzielnicy - PAP) polecenie o niewydawaniu kluczy osobom do tego nieupoważnionym" - powiedział dziennikarzom burmistrz Pragi-Północ Artur Marczewski.

Według niego, zwykle klucze po godzinach urzędowania nie są przejmowane przez ochronę budynku, tylko zostają w zamkach drzwi gabinetów. "Mamy do siebie zaufanie, nie boimy się zostawiać kluczy w drzwiach. Pani komisarz w dniu wczorajszym zabrała te klucze, przekazała ochronie i w związku z tym uniemożliwiła nam dzisiaj rano podjęcie pracy" - powiedział Marczewski.

Dopiero naczelnik sekretariatu wpuścił Marczewskiego i zarząd do ich pokoi.

Wezwanej przez Marczewskiego policji wyjaśnił, że komisarz Koczorowska blokuje prace w dzielnicy. "Jednocześnie zwróciliśmy się do policji z prośbą o zbadanie, czy legalne jest przechwytywanie przez panią komisarz wszelkiej korespondencji kierowanej imiennie do członków zarządu dzielnicy Praga-Północ" - dodał.

Koczorowska powiedziała dziennikarzom, że burmistrz nie mógł w czwartek wejść do swojego gabinetu, "ponieważ wczoraj nie zabezpieczył kluczy od pokoju, w którym przebywał". "Odpowiadam za mienie, które się znajduje w tym urzędzie" - podkreśliła.

Jak powiedziała, w środę po godz. 16 znalazła klucze w drzwiach w pokojach zajmowanych przez burmistrza i zarząd. "W pokojach nikogo nie było. Klucze były niezabezpieczone. Zgodnie z instrukcją gospodarki kluczami, która obowiązuje w mieście, zamknęłam drzwi w obecności naczelnika sekretariatu i oddałam do ochrony z prośbą, by je wydawali osobom upoważnionym" - powiedziała Koczorowska.

Marczewski poinformował, że od 3 miesięcy zarząd pracuje, nie pobierając żadnego wynagrodzenia. "Pani prezydent odmówiła nam podpisania umów o pracę i pracujemy bez wynagrodzenia" - wyjaśnił. Dodał, że ma opinię Państwowej Inspekcji Pracy, która stwierdza, że za wykonywaną pracę należy się wynagrodzenie.

"W ustawie warszawskiej nie ma obowiązku zatrudnienia burmistrzów. Do tej pory jest przyjęta pewna praktyka, że burmistrzów, których wybrano - zatrudnia się. W tym przypadku mamy problemy, czy są oni rzeczywiście zgodnie z prawem wybrani. Mamy dwie opinie prawne w tej sprawie" - powiedział PAP p.o. zastępcy dyrektora stołecznego Ratusza, Jarosław Jóźwiak. (PAP)

aop/ itm/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)