Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Warszawski sąd bada, czy wydać Brodsky'ego Niemcom

0
Podziel się:

Za zamkniętymi drzwiami Sąd Okręgowy w Warszawie bada w poniedziałek
wniosek polskiej prokuratury o przekazanie do Niemiec obywatela Izraela Uri Brodsky'ego -
domniemanego agenta Mossadu, wiązanego ze sprawą zabójstwa lidera Hamasu w Dubaju.

Za zamkniętymi drzwiami Sąd Okręgowy w Warszawie bada w poniedziałek wniosek polskiej prokuratury o przekazanie do Niemiec obywatela Izraela Uri Brodsky'ego - domniemanego agenta Mossadu, wiązanego ze sprawą zabójstwa lidera Hamasu w Dubaju.

Na Brodsky'm - zatrzymanym 4 czerwca na Okęciu na podstawie niemieckiego europejskiego nakazu aresztowania - ciąży niemiecki zarzut poświadczenia nieprawdy i pomocy w sfałszowaniu dokumentów dla osoby, która miała brać udział w zamachu.

Brodsky został doprowadzony do sądu z aresztu przez policjantów. Nie wypowiadał się dla prasy; skutecznie zasłaniał twarz przed kamerami.

Obrona utrzymuje, że Brodsky nie jest tą osobą, za którą uważa go strona niemiecka. Wniosek o wydanie Niemcom Brodsky'ego warszawska prokuratura wysłała SO w połowie czerwca. Dołączono do niego oryginał niemieckiego wniosku o ENA. Według prokuratury autentyczność paszportu Brodsky'ego "nie budzi wątpliwości".

W piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał areszt wobec Brodsky'ego. Uzasadniono to "dużym prawdopodobieństwem popełnienia przestępstwa" oraz obawą jego ucieczki lub utrudniania postępowania.

SA ujawnił, że Brodsky 4 czerwca ok. godz. 8 rano zgłosił się do odprawy na Okęciu, która stwierdziła, że jest poszukiwany, a dopiero o godz. 16.30 sporządzono formalny protokół z jego zatrzymania. Polski obrońca Brodsky'ego mec. Krzysztof Stępiński uważa, że "oczywistym naruszeniem prawa" było to, że od czasu faktycznego pozbawienia jego klienta wolności na lotnisku do chwili, kiedy stanął on przed sądem, "minęło 50 godzin i 3 minuty", czyli - jak mówił - o dwie godziny i trzy minuty więcej niż pozwala prawo. Straż Graniczna wyjaśniała, że od rana do godz. 16 trwała procedura kontroli granicznej i potwierdzanie tożsamości.

Dwaj izraelscy ministrowie mówili po ujawnieniu sprawy, że Polska powinna przekazać zatrzymanego ich krajowi. Nic jednak nie wiadomo o oficjalnym piśmie w tej sprawie. Izraelski dziennik "Haarec" podawał, że Polska czuje się zakłopotana i schwytana w potrzask między dwoma państwami, które uważa za przyjaciół - czyli Izraelem i Niemcami.

Premier Donald Tusk mówił, że zależy mu na tym, aby sprawa nie zaszkodziła polsko-izraelskim stosunkom, a zarazem zwracał uwagę, że przepisy prawa europejskiego nie dają zbyt wielu możliwości działania polskiemu sądowi. Z kolei polska prokuratura "nie bierze pod uwagę kwestii politycznych", lecz tylko procedury i podkreśla, że Izrael nie jest stroną postępowania ws. wniosku ENA.

To niemieckie media ujawniły, że Brodsky'ego w początkach czerwca zatrzymano w Polsce. Uznano to za "kontrolowany przeciek" władz w Berlinie. Według tygodnika "Der Spiegel", domniemany agent przebywał w Niemczech jako Alexander Verin, a analiza jego płatności dokonywanych kartami kredytowymi wykazała, że posługiwał się także nazwiskiem Brodsky.

19 stycznia Mahmud al-Mabhuh, jeden z założycieli Brygad Ezedina al-Kasama, wojskowego skrzydła Hamasu, został zamordowany w hotelu w Dubaju. O zabójstwo policja emiratu oskarża izraelskie służby wywiadowcze. Zabójcy posługiwali się paszportami państw Zachodu. W związku z zamachem Interpol poszukuje 27 osób.(PAP)

sta/ itm/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)