Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Warszawski sąd odrzucił pozew wobec IPN za "listę Wildsteina"

0
Podziel się:

Z powodów formalnych Sąd Okręgowy w
Warszawie odrzucił w poniedziałek pozew skierowany przeciw
Instytutowi Pamięci Narodowej przez Adama Krynickiego za to, że
znalazł się on na "liście Wildsteina", choć - jak zapewniał - nie
był agentem.

Z powodów formalnych Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił w poniedziałek pozew skierowany przeciw Instytutowi Pamięci Narodowej przez Adama Krynickiego za to, że znalazł się on na "liście Wildsteina", choć - jak zapewniał - nie był agentem.

Powodem odrzucenia pozwu (bez wchodzenia w meritum sprawy) był błąd formalny. W pozwie określono bowiem, że pozwanym jest IPN, a powinno być użyte sformułowanie: "Skarb Państwa, reprezentowany przez prezesa IPN", gdyż Instytut nie ma osobowości prawnej. "Ten błąd jest nieusuwalny" - mówiła sędzia Anna Pogorzelska w ustnym uzasadnieniu postanowienia sądu.

Jest ono nieprawomocne. Krynicki, który w poniedziałek nie stawił się w sądzie, może się od niego odwołać. 62-letni Krynicki, pracownik handlu zagranicznego z PRL, chciał od IPN przeprosin i 10 tys. zł zadośćuczynienia.

Na przełomie 2004 i 2005 r. w internecie znalazła się lista katalogowa z czytelni IPN ze 160 tys. nazwisk oficerów i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL oraz osób wytypowanych do współpracy. Potocznie nazwano ją "listą Wildsteina". Sam Bronisław Wildstein (ówczesny publicysta "Rzeczpospolitej"; dziś prezes TVP) przyznawał, że udostępnił ją dziennikarzom, ale zaprzeczał, by umieścił ją w internecie.

Warszawskie sądy rozpatrują kilka innych pozwów za "listę Wildsteina" - skierowanych wobec IPN i samego Wildsteina. W jednym z procesów sąd już uznał, że IPN nie może odpowiadać za wyciek do internetu swej listy katalogowej.

Krynicki, który od lat 60. pracował w przedsiębiorstwie Polimex- Cekop, mówił sądowi, że gdy od córki dowiedział się, że jest na liście, przeżył szok, bo nigdy nie był agentem. Dodał, że w pracy zwracano się do niego per "agent". "Ci, którzy listę sporządzili i upublicznili, wyrządzili mi krzywdę; naruszono tym moją godność" - dodawał. Wyjaśniał, że pozwał IPN, bo nie dochował on obowiązku ochrony listy.

IPN potwierdził, że to właśnie Krynicki jest na liście (były tam tylko imiona i nazwiska, bez bliższych danych) oraz odmówił nadania mu statusu pokrzywdzonego.

Krynicki ujawnił ostatnio, że gdy zajrzał do swej teczki w IPN, stwierdził, że jest w niej zapis z 1986 r., iż SB "nie zamierza go wykorzystywać jako +kontaktu operacyjnego+" (KO to osoba współpracująca z SB, wobec której - w odróżnieniu od tajnego współpracownika - nie pobierano zobowiązania do współpracy i która nie dostawała określonych zadań - PAP).

Pełnomocnik IPN wnosił o oddalenie pozwu, podkreślając, że IPN miał prawo sporządzić listę katalogową i nie ponosi winy za to, że ktoś wyniósł ją na zewnątrz. Pełnomocnik Krynickiego mówił, że wprawdzie prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie listy, ale nie dlatego, że nie doszło do przestępstwa, ale z powodu niewykrycia, kto z IPN udostępnił listę Wildsteinowi. (PAP)

sta/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)