Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

We wtorek sąd rozpozna apelacje Zbigniewa Ziobry i dr. G.

0
Podziel się:

We wtorek Sąd Apelacyjny w Krakowie rozpozna
apelacje od wyroku w sprawie naruszenia dóbr osobistych, jaki
zapadł z powództwa kardiochirurga Mirosława G. przeciwko byłemu
ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze.

We wtorek Sąd Apelacyjny w Krakowie rozpozna apelacje od wyroku w sprawie naruszenia dóbr osobistych, jaki zapadł z powództwa kardiochirurga Mirosława G. przeciwko byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze.

W wyroku z 25 sierpnia krakowski sąd okręgowy uznał, że Ziobro naruszył cześć lekarza i nakazał mu opublikowanie przeprosin w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wydaniach wiadomości. Nakazał także Ziobrze zapłatę G. 7 tys. zł tytułem zadośćuczynienia.

Od wyroku odwołały się obie strony. Jak dowiedziała się PAP w sądzie pierwszej instancji, Ziobro apeluje co do zasady i podnosi, że dobra osobiste lekarza nie zostały naruszone. Z kolei apelacja kardiochirurga dotyczy wysokości zasądzonego zadośćuczynienia, które jego zdaniem jest zbyt małe.

Zatrzymany w lutym ub. roku przez CBA i podejrzany wówczas m.in. o zabójstwo i korupcję - ówczesny ordynator oddziału kardiochirurgii warszawskiego szpitala MSWiA domagał się od Zbigniewa Ziobry przeprosin i 70 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. Według niego doszło do tego podczas konferencji prasowej, kiedy ówczesny minister sprawiedliwości powiedział o nim: "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".

Ziobro tłumaczył potem, iż w sprawie kardiochirurga mówił jedynie o podejrzeniach, nie przesądzał o faktach, a jego wypowiedzi były wyrwane z kontekstu i wadliwie interpretowane.

Sąd pierwszej instancji uznał jednak, że pozwany Zbigniew Ziobro w swojej wypowiedzi niewątpliwie pomówił kardiochirurga o ujemne postępowanie w życiu zawodowym, a tym samym naruszył jego dobra osobiste w postaci czci, tj. dobrego imienia i dobrej sławy.

Zdaniem sądu było to działanie bezprawne - pomimo że pozwany powoływał się na swoje kompetencje ministra sprawiedliwości i potrzebę informowania społeczeństwa. Jak podkreślił sąd w uzasadnieniu, nawet osobom uprawnionym i w przypadku działań mających na celu interes publiczny nie przysługuje kompletna swoboda wypowiedzi.

Według sądu informacje, o których mówił pozwany, powinny być przekazywane z zachowaniem koniecznej dyskrecji i ostrożności, spowodowanej potrzebą zachowania zasady domniemania niewinności. Tymczasem - w ocenie sądu - wypowiedź ówczesnego ministra temu obowiązkowi nie sprostała. Nie zawierała jedynie zarzutu ciążącego na kardiochirurgu i okoliczności go uzasadniających. Była emocjonalna, egzaltowana, niewyważona, ocenna i eksponowała zarzut w sposób wykluczający jakiekolwiek wątpliwości co do jego słuszności. Według sądu nie służyło to interesowi publicznemu.

Jednocześnie sąd zastrzegł, że kardiochirurg nie udowodnił przed sądem, żeby naruszono jego dobra osobiste w postaci godności osobistej, a więc jego wewnętrzne przekonania o swoim moralnym i etycznym nieposzlakowaniu. M.in. nie wykazał, że cierpiał wewnętrznie z tego powodu, unikał spotkań środowiskowych i kontaktów z ludźmi. Dlatego sąd ograniczył wysokość zadośćuczynienia.

Reprezentujący kardiochirurga podczas ogłaszania wyroku mec. Aleksander Bentkowski wyraził zgodę na podawanie pełnego nazwiska swego klienta.

Pozwany poseł po wniesieniu apelacji powiedział PAP, że odwołał się od wyroku w całości, bo jego zdaniem sąd nie dopuścił żadnego wnioskowanego przez niego dowodu, który miałby służyć udowodnieniu, że mówił prawdę, i nawet go nie przesłuchał. Uważa on, że sąd nie był zainteresowany poznaniem motywów jego działania, intencji i źródeł emocji, które pojawiły się na konferencji prasowej. Ponadto - zdaniem Ziobry - zobowiązanie go do przeprosin po głównych wydaniach telewizyjnych wiadomości może kosztować od 150 do 300 tys. zł i jest "de facto wprowadzeniem kary konfiskaty majątkowej".

Reprezentująca kardiochirurga kancelaria adwokacka po wniesieniu apelacji nie chciała wypowiadać się na ten temat.

W końcu listopada przed warszawskim sądem ruszył proces G., oskarżonego o korupcję. Na początku grudnia sąd prawomocnie umorzył zaś śledztwo przeciwko lekarzowi w sprawie zarzutu zabójstwa pacjenta i sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia dla życia dwóch innych pacjentów. W procesie karnym kardiochirurg odpowiada za przyjmowanie łapówek, naruszanie praw pracowniczych personelu warszawskiego szpitala MSWiA, znęcanie się nad osobą najbliższą i zmuszanie pracownicy szpitala do "innej czynności seksualnej". Nie przyznał się do zarzutów; grozi mu do 10 lat więzienia. (PAP)

hp/ bno/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)