Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wesołowski: Rosjanie zbadali już sprawę jeńców z 1920 roku

0
Podziel się:

Rosjanie mają swobodny dostęp do polskich archiwów, a także do dokumentów
na temat losu bolszewickich jeńców z 1920 roku. "Tę sprawę zbadała pięć lat temu rosyjsko-polska
komisja historyczna, która wykluczyła, jakoby Polacy mordowali bolszewickich jeńców" - powiedział
Andrzej Wesołowski, wicedyrektor Centralnego Archiwum Wojskowego, gdzie przechowywane są
najważniejsze dokumenty w tej sprawie.

Rosjanie mają swobodny dostęp do polskich archiwów, a także do dokumentów na temat losu bolszewickich jeńców z 1920 roku. "Tę sprawę zbadała pięć lat temu rosyjsko-polska komisja historyczna, która wykluczyła, jakoby Polacy mordowali bolszewickich jeńców" - powiedział Andrzej Wesołowski, wicedyrektor Centralnego Archiwum Wojskowego, gdzie przechowywane są najważniejsze dokumenty w tej sprawie.

We wtorek premierzy Donald Tusk i Władimir Putin zadeklarowali gotowość udostępnienia historykom - na zasadzie wzajemności - polskich i rosyjskich archiwów. Kontekstem deklaracji były dwie sprawy - Katynia oraz losu bolszewickich jeńców wziętych przez Polaków do niewoli w 1920 roku. Wszelkie przechowywane w Polsce dokumenty na ten temat są już jednak od pięciu lat znane Rosjanom.

"Nie ma żadnych specjalnych obwarowań dotyczących dostępu do naszego archiwum dla badaczy z Rosji, którzy niekiedy zgłaszają się do nas i badają dokumenty. Trudno mi tak z marszu ocenić, ilu z nich interesowało się archiwaliami dotyczącymi jeńców rosyjskich z 1920 roku, ale zapewniam, że nikt nie stawiał im żadnych przeszkód" - powiedział Wesołowski. Przypomniał, że dokumenty te zbadała bardzo dokładnie wspólna polsko-rosyjska komisja historyczna.

Efekty jej pracy zawarto w książce pt. "Krasnoarmiejcy w polskom lenu w 1919-1922 g. Sbornik dokumentów i materiałów", która w 2004 roku ukazała się w Moskwie. Dr Emilian Wiszka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który śledził prace komisji, przypomina, że w trakcie jej prac ustalono liczbę rosyjskich jeńców przetrzymywanych w polskich obozach pod koniec 1920 roku na 80 do 85 tys. osób, zaś liczbę zmarłych szacuje się na 18-20 tys. "Przywoływana niekiedy przez Rosjan liczba 100 tys. wymordowanych przez Polaków jeńców bolszewickich to wymysł bolszewickiej i później radzieckiej propagandy. Na pewno liczba zmarłych jeńców była dużo niższa, poza tym nie zostali oni wcale przez Polaków wymordowani" - dodał historyk.

Wiszka przypomina, że bolszewiccy jeńcy odsyłani byli z frontu w głąb kraju do kilkunastu obozów, z których największe to Strzałkowo, Szczypiorno, Tuchola, Dąbie. Część jeńców była wykorzystywana do różnego rodzaju prac w tzw. oddziałach robotniczych, zakładach wojskowych i przemysłowych, jako siła robocza.

"Los tych jeńców był rzeczywiście nie do pozazdroszczenia. Z zachowanych dokumentów wynika, że bardzo wielu z nich przyjeżdżało już do obozów z chorobami, których rozprzestrzeniania się nie dawało się opanować w warunkach wojennych, mimo że stosowano np. kwarantanny kolejnych grup więźniów. Dramat zaczął się wraz z listopadowym oziębieniem. Bolszewiccy jeńcy trafiali do niewoli w lecie, w letnich mundurach, a Polacy nie byli w stanie zapewnić im ciepłej odzieży. W obozach wybuchały epidemie zwłaszcza tyfusu i cholery. Zgony były bardzo liczne. W Tucholi podczas zimowej epidemii tyfusu umierało po 30-40 jeńców dziennie. Groby kopali jeńcy, którzy byli jeszcze w stanie pracować. Zdarzały się przypadki bicia jeńców przez strażników" - mówił historyk.

"Warunki w obozach były fatalne. Polacy wykorzystali poniemieckie obozy, które jednak w 1920 roku były zdewastowane, wręcz w ruinie. W Tucholi większość jeńców mieszkała w ziemiankach - po 200 osób stłoczono ich w wykopanych w ziemi dołach przykrytych prowizorycznym dachem. Panowała tam nieznośna wilgoć i ziąb. To wszystko sprzyjało chorobom. Ustalono humanitarne normy żywienia jeńców, ale na jesieni 1920 roku w Polsce powszechnie brakowało jedzenia i jeńcy głodowali, podobnie jak wielu Polaków w tym czasie. Należy podkreślić, że nie było to zaplanowane działanie, jakieś szczególne represje wobec bolszewików, po prostu takie były warunki w kraju zniszczonym wojną" - powiedział Wiszka.

Historyk przypomniał, że historia obozu w Tucholi prezentowana był wielokrotnie przez rosyjskie media, jako swoisty "anty-Katyń", swego rodzaju usprawiedliwienie dla mordu popełnionego w 1941 roku przez sowietów na polskich jeńcach. "Trzeba podkreślić, że są to zupełnie dwie inne sprawy. Pomijając już wyolbrzymianie przez Rosjan liczby ofiar wśród bolszewickich jeńców, nie zostali oni przecież wymordowani. Nie zginęli od strzału w tył głowy tylko od chorób. Polacy nie mieli szans na zapewnienie im przyzwoitych warunków. Pamiętajmy, że kiedy wybuchła wojna 1920 roku, kraj nie podniósł się jeszcze ze zniszczeń I wojny światowej. Brakowało wszystkiego - jedzenia, odzieży, lekarstw - nie tylko dla jeńców, ale także dla polskich obywateli. Nie można porównywać zgonów wywołanych chorobami i ciężkimi warunkami z masowym mordem, który miał miejsce w Katyniu" - dodał Wiszka. (PAP)

aszw/ abe/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)