Według wiceprezesa PSL Witolda Perki, ludowcy zainteresowani są taką koalicją rządową, która miałaby realną możliwość przeprowadzania zmian w Polsce. "Nie ma na razie realnej większości do złożenia koalicji" - powiedział w sobotę na konferencji prasowej w Białymstoku. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy PSL wejdzie do koalicji tworzonej przez PiS.
Pytany o rozmowy liderów PiS i PSL Witold Perka powiedział, że "nie można od razu odrzucać zaproszenia". Przypomniał, że Waldemar Pawlak zaproponował PiS w miniony piątek koalicję także z udziałem Platformy Obywatelskiej. "Czekamy teraz na odpowiedź prezesa Kaczyńskiego, czekamy na reakcję Platformy Obywatelskiej (...). Ruch jest teraz z tej drugiej strony" - mówił wiceprezes PSL.
"Ludzie są zmęczeni ciągłą niepewnością. Nas interesuje rozwiązanie, które będzie gwarantowało ciągłość, pewność działania. Nas nie interesują rozwiązania chwilowe" - powiedział Witold Perka. Dodał, że możliwe są różne scenariusze tworzenia koalicji, nawet taki, że Samoobrona wróci do koalicji.
Pytany o samorozwiązanie Sejmu powiedział, że ludowcy są przygotowani do wyborów, ale nie powiedział wprost, czy posłowie PSL zagłosują za skróceniem kadencji parlamentu.
Lider podlaskiego PSL prof. Adam Dobroński, pytany o to, czy według działaczy z terenu wejście ludowców do nowej koalicji byłoby dobrym rozwiązaniem, odpowiedział, że "ruch w stronę kadłubowej koalicji budzi ogromne obawy".
"Prezes PiS udowodnił, że w grze politycznej najbardziej zależy mu na demontażu elektoratów zarówno swoich przeciwników, jak i swoich sojuszników. Bardzo skutecznie zdemontował elektorat LPR i czynił to samo z elektoratem Samoobrony, choć efektów nie miał już tak imponujących" - powiedział Dobroński.
Dlatego, jak dodał, "jest obawa" podobnych działań w przypadku, gdy PSL wejdzie do koalicji. "Zacznie się próba rozmontowania naszego elektoratu, byśmy już nie zaistnieli w następnych wyborach. I to jest poważny powód naszego braku entuzjazmu i tego entuzjazmu nie widzę" - mówił Dobroński.
Dodał też, że PSL nie jest "łowcą stołków" i jego działaczom nie spieszy się do posad rządowych. (PAP)
rof/ gma/