TW "Beata" należała do źródeł nieprzydatnych, które "leżały i czekały" - tak oficer SB Witold Wieczorek tłumaczył w środę przed Sądem Lustracyjnym, czemu dopiero 29 stycznia 1990 r. formalnie zakończono współpracę z tym źródłem.
"Jak na fikcyjne źródło to długo pan ryzykował" - zauważył wtedy sędzia Zbigniew Kapiński. Wieczorek odparł, że pewnie dopiero w 1990 r. jego przełożony wyraził zgodę na przekazanie sprawy do archiwum, bo mógł wcześniej liczyć, że "coś z tego źródła będzie". Przyznał przy tym, że nigdy sam nie występował o to do szefa.
Wieczorek przyznał zarazem, że teczki TW "Beata" były prowadzone niedbale, gdyż nie miał on czasu się nimi zajmować, bo miał "poważniejsze źródła".(PAP)
wkt/ sta/ malk/
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło: