"I znów księżniczka Anna spadła z konia" - napisała w jednej z piosenek Agnieszka Osiecka, nawiązując do niefortunnych przygód hippicznych córki królowej Elżbiety. A teraz z Barbadosu nadeszła wiadomość, że w ślady ciotki poszedł trzeci w kolejce do brytyjskiego tronu książę Harry, dość spektakularnie spadając z wierzchowca.
Harry spadł podczas dobroczynnego meczu polo. Potoczył się po trawie, ale zaraz wstał, cały i zdrowy, chociaż tak rozzłoszczony, że cisnął kijem o murawę - donoszą w poniedziałek brytyjskie media.
Harry wyjaśnił potem powód swej złości - myślał, że przez upadek stracił datek wysokości 30 tysięcy funtów szterlingów, przeznaczony na pomoc dzieciom z południowoafrykańskiego Lesotho. Pewien biznesmen obiecał ponoć taką sumę, ale pod warunkiem, że Harry przez cały mecz utrzyma się w siodle.
Wszystko skończyło się pomyślnie - książę obwieścił wszem wobec, że ów biznesmen ostatecznie ofiarował wspomnianą sumę. (PAP)
az/ ro/
5584507