Ponad 40 amatorów pływania w ekstremalnych warunkach weszło w sobotę do Prosny w Kaliszu i pokonało wpław liczący 6000 m odcinek tej rzeki, od mostu na osiedlu Piwonice - do Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego.
"Lodołamacze" przyjechali na kaliski sprawdzian z całej Polski, m.in. z Warszawy, Wrocławia, Poznania. Najlepszy z nich zameldował się przed gmachem teatru po 45 minutach od startu. Większości nie wystarczyła godzina.
Dla morsów, jak zawsze, woda była "cieplutka", a samo pływanie - jak mówili - sprawiło im wielką przyjemność.
"Rzeka jest szeroka, nurt jest wolny i cały czas trzeba było mocno pedałować" - powiedział jeden z nich po wyjściu z wody. Dla wszystkich morsów - jak twierdzą - kaliska przygoda jest warta zapamiętania i godna powtórzenia.
Warunkiem uczestnictwa było posiadanie aktualnych badań lekarskich i podstawowego sprzętu: rurki, maski, płetwy i pianki. Nie można było używać tzw. suchaczy, czyli skafandrów całkowicie izolujących ciało od wody i zimna.
Według organizatorów celem spływu jest pokonanie wpław odcinka rzeki w dowolnym czasie, a nie wyścig. Jak podkreślają, jest to próba pokonania sił natury i własnych słabości w ekstremalnych warunkach.(PAP)
zak/ bno/
